Uzależniony od ruchu

Survival Race rusza pełną parą !

Szukasz nowych wyzwań, motywacji do treningów, chcesz się sprawdzić?

23.XI ruszyły zapisy do Men Expert Survival Race, czyli cyklu największych w Polsce miejskich biegów z przeszkodami. ​To już trzeci sezon tych morderczych zawodów, w których z roku na rok startuje coraz więcej osób (często niezainteresowanych bieganiem). 

W 2016 roku Men Expert Survival Race odbędzie się w trzech miastach: we Wrocławiu, Warszawie i Poznaniu. Survivalowcy, którzy zdecydują się na start mogą wybrać jeden z trzech dystansów dostosowanych do ich możliwości: 3km, 6km i 12km. Ilość przeszkód na trasach to kolejno 15, 30 i 50. W biegu można startować solo lub w drużynie, a na najlepszych zawodników na mecie czekają atrakcyjne nagrody.




Co ja mam z tym wspólnego ? 

Jak wiecie trudno wysiedzieć mi w jednym miejscu, dlatego postanowiłem wystartować w całym cyklu w 2016 roku. Będzie to okazja żeby się sprawdzić w boju, a przy okazji fajne spędzenie weekendów w różnych częściach Polski. Zima w tym roku, to okres ciężkiej pracy i przygotowań głównie ogólnosprawnościowych. Przynajmniej 3 razy w tygodniu odwiedzam zajęcia crossfit, aby być  w stanie sprostać wyzwaniom Organizatorów ! Spytacie jaki dystans ? O ile przygotowania pójdą zgodnie z planem wybiorę 12 km pętlę ! Nie idę na łatwiznę :) 

Dlaczego ? 

Jak pamiętacie, albo i nie miałem już okazję zasmakować biegów z przygodami w tym roku. To jest dosłownie jak miłość od pierwszego wrażenia. Atmosfera biegów, współpraca obcych sobie ludzi, adrenalina, przełamywanie własnych barier to coś, co wyzwala dodatkowe pokłady endorfin, co w połączeniu ze zwykła dawką spowodowaną biegiem daje mieszankę silnie emocjonalną ! Tego trzeba spróbować ! :) 


Gdzie się zapisać ? 

Odwiedźcie stronę biegu MEN EXPERT SURVIVAL RACE, załóżcie konto i wybierzcie miejscowość w której będziecie mierzyli się z własnymi słabościami. A może ktoś chce wystartować ze mną w drużynie ? Dajcie znać w komentarzach, bardzo chętnie podziałam w drużynie !

Sportowiec przyszłości - Niezwykłe gadżety Mactronic

żródło: materiał prasowy Mactronic

Co łączy sport, gadżety i światło? To oświetlenie dla sportowców, którego nie powstydziłby się sam agent 007. Przedstawiamy najciekawsze lampki i latarki z nowoczesnymi,  funkcjonalnymi możliwościami.

Gdyby James Bond trenował po zmroku, z pewnością nie korzystałby ze zwykłej latarki. Wielofunkcyjność to znak rozpoznawczy gadżetów Agenta Jej Królewskiej Mości. Nie inaczej jest z nowoczesnym oświetleniem dla biegaczy, rowerzystów czy amatorów szeroko pojętego outdooru.

Płynna zmiana funkcji, lepsze dopasowanie

Nowoczesny sprzęt musi uwzględniać indywidualne potrzeby sportowca. Dlatego różnorodne tryby świecenia to minimum, jakie powinna oferować lampka biegowa lub rowerowa. Fabryczne ustawienia to nie wszystko. Przełomem jest technologia ADS (Advanced Dimming System) wykorzystywana w dobrej klasy latarkach czołowych – ADS to praktyczne rozwiązanie, które pozwala na płynną regulację jasności światła i dostosowania jej do wykonywanej czynności. Wystarczy jeden ruch palcem i w kilka sekund przechodzimy od maksymalnej do minimalnej mocy – mówi Cyprian Lemiech, ekspert ds. oświetlenia przenośnego w firmie Mactronic. Dzięki systemowi ADS biegacz może perfekcyjnie dopasować moc światła do treningu w ciemnym parku, biegu oświetloną alejką lub tylko sygnalizowania swojej obecności w warunkach pogorszonej widoczności. Minimalizuje też ryzyko oślepienia osób z naprzeciwka. – Podobnie użyteczne jest wspierające źródło światła w sportowej czołówce. Zwykle ma inną temperaturę barwową i moc. Okazuje się niezastąpione, kiedy chcemy szybko zerknąć na pulsometr, przebyty dystans lub mapę – dodaje Cyprian Lemiech.



Licencja na długie działanie

Sprawna regulacja jasności to oszczędność energii. Rozwiązaniem dla rowerzystów jest w tej kwestii technologia „Smart beam”, czyli zastosowana w lampie rowerowej inteligentna wiązka, wykorzystująca czujnik światła. Lampa automatycznie zwiększa jasność podczas jazdy po ciemnych uliczkach i zmniejsza na dobrze oświetlonych drogach. Wybierają oświetlenie, warto też zwrócić uwagę na tzw. układ kontroli baterii. Układ powoduje, że moc światła jest automatycznie mniejszana, gdy baterie osiągną pewien stopień rozładowania. Zapobiega to nagłemu wyłączeniu oświetlenia –
np. podczas biegu poboczem, wędrówki do górskiego schroniska lub w czasie jazdy rowerem po lesie.

Smartfon nie „umiera” nigdy

A co gdyby sprzęt oświetleniowy nie tylko oszczędzał energię, ale nawet ją oddawał? Taką opcję oferują niektóre lampy rowerowe i kempingowe. – Mowa o wbudowanym banku energii. Dzięki opcji ładowania urządzeń przez USB właścicielom smartfonów i nadajników GPS nie grozi utrata łączności podczas ultrabiegu, biegu na orientację, czy survivalowego wyjazdu – wyjaśnia Cyprian Lemiech. Bank energii to funkcja przydatna nawet w mieście – wie o tym każdy, kto podczas przed wybraniem się na rower zapomniał o naładowaniu baterii w telefonie.

Na kierownicę lub do ręki

Fanom dwóch kółek przypadnie też do gustu lampa, która po zdjęciu z uchwytu zamienia się w latarkę ręczną. Będzie więc przydatna nie tylko w czasie jazdy, ale również w sytuacji naprawy łańcucha, dętki lub takiej, kiedy trzeba odejść od roweru. To nie jedyna zaleta oświetlenia tego typu. Lampka rowerowe może posiadać emiter sygnału SOS. Po co? Wiedzą ci, którzy w ramach turystyki rowerowej pokonują setki kilometrów trudnego, często niebezpiecznego terenu. Wielofunkcyjne gadżety to nie tylko domena bohaterów srebrnego ekranu. Również w sportowcy mogą korzystać z ich zalet. Jeżeli w parze z funkcjonalnością idzie poprawa bezpieczeństwa i komfortu, to warto rozejrzeć się za nietypowymi, ale użytecznymi rozwiązaniami.




Światło nowoczesnego sportowca

Nippo 1.8

Lampa czołowa nowej generacji z szeregiem funkcji pod designerską obudową. Idealna do biegania i nocnej jazdy rowerem. Wodoodporna, wytrzymała, wyposażona w system ADS.
  • Nawet 3 dni nieustannej pracy
  • Ciepłe i zimne światło w jednej lampce
  • Trwała konstrukcja
  • System ADS i pamięć ostatniego ustawienia
Street.01

Lampka rowerowa o nowoczesnej konstrukcji, odporna na wodę, wyposażona w inteligentną wiązkę automatycznie zwiększającą lub zwiększającą moc światła w zależności od występujących warunków.

  • Wodoodporna i wytrzymała
  • Ładowana przez USB
  • Przedłuża żywotność baterii
  • Informuje o konieczności doładowania


Unity

Lampa czołowa wykonana zgodnie z najnowszą technologią, zapewnia stałą moc światła dzięki układowi regulacji DC-DC. Wyposażona w 4-krotny fokus i obrotowy wyłącznik, który można obsłużyć nawet w rękawicach. Wydajna i mocna.

  • Układ kontroli baterii
  • Sygnalizuje konieczność wymiany baterii
  • Zmienna szerokość wiązki
  • Możliwość mocowana na kasku


Tripper

Ładowalna lampa rowerowa wyposażona w bank energii. Wyposażona w daszek, który zapobiega oświetleniu innych użytkowników drogi. Lekka, wodoodporna, niezastąpiona w czasie rowerowych wypraw.

  • 4 tryby pracy
  • Funkcja banku energii
  • Lekka i wodoodporna
  • Wskaźnik poziomu baterii


Wizard

Lampa kempingowa, ładowana przez micro USB, zapewniająca silne, jednorodne, gładkie światło. Pełnie funkcję banku energii, może działać jako oświetlenie sufitowe w namiocie dzięki wbudowanemu w podstawę hakowi.

  • Funkcja banku energii
  • Ładowana przez micro USB
  • Wodoodporna
  • Może zastąpić oświetlenie sufitowe


Scream

Lampa rowerowa z opcją skupiania i rozpraszania światła przez obrót główki. Wyposażona w emiter SOS, wykonana z aluminium lotniczego, pełni funkcję zwykłej latarki pod zdjęciu z uchwytu.


  • Światło skupione i rozproszone
  • Emiter sygnału SOS
  • 5 trybów świecenia
  • Wykonana z trwałego materiału
  • Pełni funkcję latarki ręcznej

Czy na pewno masz zakwasy ? Czyli moje spotkanie z DOMS

Nie jestem fizjoterapeutą, więc nie zamierzam się mądrzyć, ani nikogo uczyć właściwego postępowania. Chce jedynie przedstawić Wam moją przygodę z "DOMS".

Czym jest DOMS ?

Mówiąc po polsku, to po prostu zjawisko opóźnionej bolesności mięśni, często mylone z zakwasami. Wydaje Wam się często, że po treningu macie zakwasy ? Mnie się też tak wydawało, na szczęście znaleźli się ludzie, którzy wyprowadzili mnie z błędu, dzięki Ci HamsterPower.

Ale idźmy od początku. W poniedziałek wieczorem wybrałem się na siłownię. Jedno z ćwiczeń polegało na wyskoku do drążka i powolne opuszczanie się w nachwycie. Zadanie dla mnie o tyle trudne, że mało ćwiczę plecy i ręce. Już po samym ćwiczeniu miałem wrażenie, że nie prostują mi się ręce, ale nie przejąłem się tym.

Na drugi dzień pojawił się ból rąk, pleców ... zakwasy, pomyślałem. W takim wyobrażeniu dotrwałem do środy, gdzie ledwo wstałem z łóżka, a ręce nie prostowały się w łokciach bardziej niż 45 stopni. Wrzuciłem posta na FB i właśnie Aurelia wyprowadziła mnie z błędu, że to nie zakwasy, a mikrourazy w mięśniach spowodowane nadmiernym obciążeniem mięśni.

Mój przykład był podręcznikowy. Kulminacja bólu przypadła mniej więcej po 36h. Mięśnie bolały, były rozgrzane, czułem osłabienie organizmu, a dodatkowo 4-tego dnia pojawiła się opuchlizna. Próbowałem maści rozgrzewających, ale te niewiele dawały, Ból był dość mocny i uniemożliwiał nawet treningi biegowe. Każda czynność, która powodowała wstrząs powodowała ból. Dodatkowo szybszy ruch powodował zmęczenie, dokładnie tak samo jak przy przeziębieniu.

Gdzie popełniłem błąd ? 

Okazuje się, że czynników powodujących schorzenie było kilka.

1. Oczywista oczywistość, czyli zbyt mocny trening jak na pierwszy raz. Do wszystkiego trzeba dochodzić stopniowo, a przesadzenie prowadzi właśnie do tak niemiłej przygody. No cóż -  co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.

2. Niewłaściwe odżywanie. Wiadomo, że siłownia powinna iść w parze z suplementacją: białko, BCAA i inne chemiczne wynalazki. Ja jednak mam prostą zasadę i nie stosuję takich wymysłów.

Popełniłem jeden zasadniczy błąd. Zarówno po bieganiu, jak również siłowni nie jadam. Wracam, piję wodę, ewentualnie jem jabłko i idę spać. Błąd ! Po ciężkim treningu należy się banan (źródło węgli), a 30 - 45 po powrocie omlet (źródło łatwo przyswajalnego białka). Może być z dodatkiem kaszy jaglanej (węgle). Warto pamiętać, aby nie przegrzewać zbyt mocno na patelni, ponieważ pozbędziemy się składników odżywczych. Jajka również dobrze przyjmować w parze ze szczypiorkiem, ponieważ jak wyczytałem samo jajko sprzyja zakwaszeniu organizmu.

Takie odżywienie da mięśniom składniki do regeneracji, których u mnie zabrakło ;)

Co pomaga na DOMS  ? 

Oprócz odpowiedniego odżywania dobrze jest odpoczywać. Zbawiennie działa sen i odpoczynek. W żadnym wypadku nie należy obciążać uszkodzonych mięśni, gdyż może to prowadzić do poważnych kontuzji. Warto dużo pić, gdyż stan zapalny, który może powodować opóźniona bolesność, może nieść ze sobą substancje obciążające nerki. Oprócz odpoczynku warto rozmasować mięśnie i delikatnie je rozciągać. Nie warto całkiem "zalegać" na kanapie, gdyż to może prowadzić do przykurczenia mięśni, które ciężko potem będzie "rozchodzić"

Jak to się skończyło ? ... 

DOMS utrzymuje się 5 - 7 dni i tak też było u mnie. Opuchlizna zniknęła już 5-tego dnia. Lekki ból pozostał, ale mobilność mięśni wróciła do normy. Generalnie jest dobrze i następny poniedziałek spędzę już na zajęciach CrossFit, jednak lampka kontrolna będzie zaświecała się wcześniej i na pewno zmienię sposób odżywiania i podchodzenia do tematu treningu. To kolejny przykład na to, że zanim się za coś zabierzemy należy przynajmniej w minimalnym stopniu przygotować się do tego teoretycznie.

Na koniec podlinkuję Wam artykuł, który dał mi dużo do myślenia i sporo rzeczy mi wyjaśnił: TUTAJ

Ultranastawienie - recenzja

"Ultranastawienie" to pozycja książkowa, która trafiła do mnie kilka dni temu od wydawnictwa Aha.

Czytając okładkę myślałem, że to kolejna pozycja, jakich na rynku wiele, opowiadająca o przygodach nadczłowieka, który umie pokonywać nadludzkie dystanse.

Tak jednak nie było, czym byłem mile zaskoczony.

Owszem, cała książka opiera się na motywie biegacza, Travis'a Macy i opowiada o jego wyczynach, ale jednocześnie jest czymś więcej. Jest poradnikiem jak iść przez życie. Autor na podstawie nadludzkich osiągnięć próbuje nam uzmysłowić, jak wiele wspólnego mają zawody na niewyobrażalne dystanse z problemami dnia codziennego.

Ukazuje nam, że "ultranastawienie", to nie tylko umiejętność zdobywania podium, ale również sposób na radzenie sobie z wyzwaniami i podjętymi zobowiązaniami.

Travis pokazuje nam 8 prostych zasad według których możemy osiągnąć sukces zarówno w sporcie, pracy, jak również w domu.

Co mi osobiście dała lektura ten książki ? 

"Ultranastawienie" na pewno na długo pozostanie w mojej głowie. Zmieniło wiele aspektów mojego spojrzenia na świat. Być może nie jestem w stanie dopasować się do wszystkich zasad, jednak kilka z nich na pewno będę w stanie wypróbować w życiu codziennym.