Szybka decyzja i na 2 tygodnie przed urlopem wszystko było załatwione, lecimy do Ksamil. Została tylko kwestia spakowania i załatwienia sobie waluty, co akurat w naszym kraju nie jest takie łatwe.
WALUTA
W Albanii obowiązuje LEK albański (ALL), jego przeliczenie to mniej więcej 134 LEKI za 1 EURO. Niestety nie da się ich tak łatwo u nas zdobyć. Jak się okazało nie jest to problemem.
Są dwie drogi:
- Zabieramy Euro i wymieniamy gdziekolwiek na miejscu. Pieniążki można wymienić w hotelu, restauracji, kantorów jest mnóstwo. Albańczycy chętnie przyjmują Euro i wydają po aktualnym kursie, chyba, że płacimy monetami, wtedy przelicznik może wynosić 100, ponieważ tyle dostają w banku za bilon.
- Wybieramy z bankomatu. Na miejscu znajdziemy bankomaty Raiffeisen Bank, Tirana Bank, więc raczej nie będzie problemu. Ja wypłacałem bez prowizji, Żona zapłaciła 12 zł / 5000 ALL.
PRZYBYWAMY ! ...

Wschód Słońca z okna samolotu wygląda nieziemsko i mimo zmęczenia i senności nie mogłem sobie darować takich widoków ! :)
Lądujemy na Corfu i czeka nas podróż promem do Sarandy, czyli głównego portu w Albanii. Szybka odprawa, która sprowadza się do sprawdzenia dowodu osobistego na granicy i już jedziemy autokarem do portu. Niestety trochę to trwało, bo połączyli nas z wycieczką fakultatywną i musieliśmy czekać 2 h na start. Sama przeprawa trwa 80 minut. Poznaliśmy sympatyczną parę z Hiszpanii, więc nawet jakoś to zleciało, chociaż upał był nieziemski (a to dopiero 10 rano ! )
Przybiliśmy do brzegu, szybkie przeładowanie do autokaru i już jechaliśmy w stronę hotelu. Miejscowość, w której mieszkaliśmy - Ksamil jest odległa około 15 kilometrów od portu w Sarrandzie. Jeżeli dodamy do tego spory ruch uliczny i brak przepisów drogowych, to wychodzi nam z tego 30 - 60 minut podróży. Autokar klimatyzowany, więc podróż nie straszna.
ZAKWATEROWANIE I HOTEL...
Zakwaterowani byliśmy w hotelu 6 Milje (nazwa pochodzi od odległości do Corfu). W sumie to chyba jedyny hotel z basenem, dlatego wybraliśmy właśnie ten.
Generalnie czysto, sympatyczna obsługa, dobre jedzenie, przyjemny basenik. Hotel położony lekko na uboczu, więc jednocześnie wszędzie blisko, a z drugiej strony na tyle daleko, że można spokojnie wieczorem odpocząć. Do samego centrum mieliśmy 5 minut na piechotę, do plaży jakieś 300 m, więc wszystko zgodnie z ofertami ;)
W pokoju łazienka, telewizor (z polskimi kanałami !), lodóweczka, klimatyzacja. Widok z okna na morze, więc piękna sprawa. Niedaleko jest meczet, który 5 razy dziennie nadaje miasteczku klimatu...
Hotel super, chociaż Manager i Jego Żona dość nieprzyjemni, na szczęście nie trzeba z Nimi zbyt wiele obcować, więc nie można uznać tego za minus ;)
PLAŻE ...
W Albanii każdy znajdzie coś dla siebie. Od ogromnych, skalistych brzegów, poprzez żwirki, aż po piasek. Znajdziecie też plaże z gładkich kamyków, ale widać, że są zrobione sztucznie.
Udało nam się przejechać całą Riwierę Albańską aż do Vlory i im dalej na północ, tym plaże są piękniejsze, a woda bardziej lazurowa. Nieco inaczej ma się tendencja jeżeli chodzi o samą północ Riwiery. Okolice Vlory, to jeden wielki plac budowy z mętną wodą, więc tam generalnie nie polecam się zapuszczać.

Plaże w okolicach dużych ośrodków są pełne leżaków. Wypożyczenie dwóch leżaków z parasolem to koszt około 500 ALL, czyli około 4 Euro. Plaże są publiczne, więc jeżeli znajdziemy kawałek miejsca, to możemy spokojnie rozłożyć się z kocykiem i nikt nas nie wygoni.
W okolicach plaż dostępne są również sporty wodne, gdzie preferują płatności w Euro. Wypożyczenie skutera wodnego to koszt około 35 Euro / 15 minut.
SAMOCHÓD, KOMUNIKACJA, RUCH ULICZNY...
Jako, że nie przepadamy za bycie uwiązanym, odpadają z założenia wszelkie wycieczki fakultatywne. Wolimy zwiedzać na własną rękę. Wynajęliśmy sobie auto w Firmie Terrini Travel Agency przy porcie w Sarandzie i objechaliśmy sobie południe na własną rękę.
Koszt wynajmu autka, to 40 Euro z pełnym ubezpieczeniem (bez kół i lusterek). W zamian dostajemy samochód z 12 000 na liczniku, więc prawie nówka. Potrzebujecie tylko prawa jazdy i dowodu osobistego. Procedura trwa 15 minut. Warto dzień wcześniej zadzwonić i zarezerwować.
W tym miejscu warto również wspomnieć o komunikacji miejskiej. W obrębie Sarrandy i Ksamil'u kursuje autobus. Jeździ na trasie Butrinit, Ksamil, Sarranda. Koszt przejazdu, to Butrinit - Ksamil 50 ALL, Ksamil - Sarranda 100 ALL, czyli śmieszne pieniążki. Wsiadamy do autobusu, zajmujemy miejsce, a Pani kasjerka w odpowiednim momencie do nas podejdzie i zbierze określoną sumę. Kursują również taksówki a ich koszt, to średnio 10 x koszt autobusu, czyli średnio 500 ALL, i 1000 ALL.
Bywają również transporty samochodami prywatnymi za 1 Euro, ale jakoś nie miałem odwagi.

Można również wypożyczyć skuter za cenę około 15 Euro. Skuterki są dość szybkie, nie ma obowiązku jeżdżenia w kasku, ale przyda się doświadczenie w prowadzeniu, nie warto wsiadać pierwszy raz przy takim ruchu.
Jeżeli chodzi o dość sławny ruch uliczny, oraz przepisy w Albanii, a właściwie ich brak, to faktycznie wygląda to tak, jak opisują. Miejscami z dwóch pasów tworzy się 5, samochody na rondzie jadą w lewo, a zatrzymanego na znaku stop postraszą klaksonem. Zasada jest prosta, 2 x klakson i jedziesz ;) A tak całkiem serio, to nie jest tak źle, jeżeli potrafisz stosować zasadę ograniczonego zaufania, to dasz radę. Albańczycy jeżdżą dziwnie, ale stosunkowo powoli, więc każdy manewr da się przewidzieć. Słabo u nich z korzystaniem z kierunkowskazów, a częste jest zatrzymywanie się na środku drogi w celu załatwienia spraw. Dużo cierpliwości i uwagi, a dojedziemy do celu.
Osobiście zrobiłem ponad 300 km samochodem i uważam, że ruch jest płynniejszy niż u nas. Jak to mówią, w tym szaleństwie jest metoda.
ZWIEDZANIE...
Znajdziemy tam mnóstwo zamków, murów muzeów i innych podobnych miejsc, mnie jednak zawsze zależy, żeby iść inną drogą. W ten oto sposób widzieliśmy kilka miejsc godnych uwagi.
Pierwsze miejsce, które nawiedziliśmy to Butrinit. Ogromny obszar z wykopaliskami, gdzie możemy oglądać jak kiedyś wyglądała ta okolica.
Warto wypatrywać w zielonej wodzie, która pojawia się gdzieniegdzie niewielkich żółwi, które zamieszkują tamte okolice. Czas zwiedzania to około 3 h, mapa w języku polskim. Wstęp 700 ALL.
Już po wypożyczeniu samochodu wybraliśmy się na północ, aby podziwiać Riwierę Albańską. Riwiera ciągnie się około 120 km na północ, przy czym spora część pnie się przez wysokie góry. Widok ze szczytu jest piękny. Temperatura na górze, to około 15 stopni i wieje naprawdę silny wiatr. Warto się tam wybrać, ale w moim odczuciu nie warto jechać na drugą stronę. Na północ od wspomnianych gór plaże są zaniedbane, a woda mętna. Za kilka lat będzie tam co podziwiać, w tym momencie nic ciekawego tam nie ma.
W drodze powrotnej obraliśmy sobie jedną z piękniejszych plaż i tam zostaliśmy na dłużej. Lazurowa woda, niewielka fala, ciepło, czego chcieć więcej ?
Plaże czyste, nawet jeżeli nie ma wiele ludzi, to stosunkowo zadbane, więc warto się wybrać i pooglądać, Albania ma co pokazać w tym względzie.
Tego dnia spędziliśmy blisko 10 h w samochodzie i zrobiliśmy ponad 300 km, byliśmy zmęczeni, ale było warto.
Warta wspomnienia na tej trasie jest również restauracja położona na wodospadach w miejscowości Borsh. Naturalne wodospady, z krystalicznie czystą wodą zostały zabudowane miejscami do siedzenia.
Polecam napić się kawy delektując się bryzą i chłodem dawanym przez te właśnie źródełka. Niesamowite uczucie.
Następnego dnia wybraliśmy się, aby zobaczyć t.z.w. Blue Eye, czyli dziurę w ziemii, która wyrzuca 7 metrów sześciennych wody. Warto wspomnieć, że woda ma 10 stopni i jest niesamowicie czysta. Pobliska restauracja serwuje wodę z tej rzeki nie tylko do kawy i innych napojów, ale również jako samą wodę z dodatkiem lodu. Pycha !
Mimo zakazu śmiałkowie skaczą z pomostu, żeby oglądać z bliska ten cud natury. Wstęp to około 100 ALL na osobę.
Jadąc w stronę źródła mamy okazję podziwiać nieco mniej turystyczną Albanię. Drogi nagle przestają być ogrodzone, pojawiają się osuwiska. Brzeg trasy wyznaczają słupki z kamieni poustawianych na sobie.
Wzdłuż drogi zaobserwować można wioski cygańskie, gdzie lidzie mieszkają nieraz pod gołym niebem. Lodówki podłączone do agregatów, łóżka z materacami pod chmurką.
W samym Ksamil również można trochę pochodzić i pozwiedzać. Oprócz wspomnianego Meczetu (możliwy do zwiedzania) nieopodal znajdziemy wzgórze z którego można podziwiać zachody Słońca.
Rezydent zabrał nas na taki spacer i nie żałuję. Piękna panorama Ksamil, zachód Słońca na Corfu i wszechobecne bunkry, które nadają klimat temu miejscu. Cała wyprawa trwała 2 h.
CENY I JEDZENIE
Warto wybrać się na miasto. Ceny w Albanii są porównywalne z naszymi, a często dużo niższe. Warto próbować lokalnych specjałów. Mają niesamowicie smaczne owoce morza (danie z ośmiornicą to około 700 ALL). Warto próbować owoców i warzyw. Tanie arbuzy, melony, figi, owoce kaktusa, czułem się jak w raju. Pojawiając się drugi raz w Albanii wybrałbym opcję tylko ze śniadaniem, można więcej posmakować ;)
LUDZIE...
Ludzie na miejscu są bardzo sympatyczni i otwarci na innych. Bardzo mało osób porozumiewa się w języku angielskim, ale to nie problem, można dogadać się na migi ! :)
PODSUMOWANIE
Albania to piękny kraj z niesamowitym klimatem. Piękna pogoda, cudowne plaże i niesamowici ludzie. W wielu miejscach jeszcze nie przygotowany pod turystów i właśnie przez to piękny i wyjątkowy. Spędziliśmy niesamowite chwile i coś mi się wydaje, że jeszcze tam wrócimy.
Wszystko odbyło się poprzez REGO-BIS, a lecieliśmy linią Small Planet.
Pozdrawiam Rezydenta Grzegorza i Animatorkę Milę ! Jesteście najlepsi ! :)
Gdybyście mieli jakieś pytania piszcie, chętnie odpowiem, zakochałem się w tym kraju !
I na koniec Ich muzyczny hit 2016 ;) Chodzi mi po głowie ;) KLIK
A na koniec trochę fotek:
![]() |
Bunkry - wszechobecne |
![]() |
Banany w centrum Sarrandy |
![]() |
Port w Sarrandzie |
![]() |
Słupki przy drogach |
![]() |
Owieczki - bez pasterzy |
![]() |
Pod wodą - morze |
![]() |
Morsowanie w 10 stopniowej wodzie (Blue Eye) |
![]() |
Blue Eye - mostek |
![]() |
Albańskie morze |
![]() |
Blue Eye - taka woda i rośliny w rzece |
![]() |
Kamieniste plaże |
![]() |
Wnętrze Blue Eye |
Witam
OdpowiedzUsuńDzięki za super relację. Świetnie się czytało :)
My do Ksamil wybieramy się we wrześniu. Interesuje mnie jeszcze sprawa jedzenia "na mieście": jak tam jest z marketami, "warzywniakami" i barami? Czy można zjeść smaczne kebaby i inne specjały albańskie? I jak to się prezentuje cenowo?
Pozdrawiam
Marketów jest kilka i to dość dobrze wyposażonych. Generalnie kupisz tam wszystko od jabłka po widelec. Barów również jest mnóstwo, a lokalny fast food kwitnie. Może nie do końca lokalnie ale polecam souvlaki w wersji kalamaki. Taki trochę kebab, tylko z frytkami w środku, zawinięty w pitę :) Cenowo wychodzi za osobę koło 150 ALL, + woda 50 ALL ;) Obiad zjesz od 300 ALL, pizza średnia od 500 ALL ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź. Jeszcze 14 dni :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać słońca, plaży i dużej ilości soczystych owoców :D
Świetna fotorelacja! Pozdrowienia z Albar :)
OdpowiedzUsuńWitam :) Czy do wypożyczenia auta nie potrzebowaliście karty kredytowej ?
OdpowiedzUsuńKarta kredytowa nie była konieczna. Czytałem wprawdzie w internecie, że kiedyś brali zaliczkę w wysokości około 1200 zł, jednak w naszym przypadku nic takiego nie było konieczne ;)
OdpowiedzUsuń