Uzależniony od ruchu

Tak właśnie rodzi się pasja !


Czasem to impuls, a niekiedy kwestia wielomiesięcznych rozmyślań. Należy do tego dodać odrobinę szczęścia i chęci i już nowa miłość mogła zostać zaszczepiona !

Bywa, że zainteresowania przejmujemy od Rodziców, znajomych, ale często, tak jak w moim przypadku łapiemy bakcyla od zupełnie obcej osoby.

W taki oto sposób zaraziłem się pasją do rowerów szosowych.


Pewnego dnia przeglądając czeluści internetów, przewijając metry ściany na fejsbuniu trafiłem na link. Generalnie w triatlonie nie startuję, a ten był o Diablaku, czyli generalnie temacie zupełnie dla mnie odległym i na tą chwilę niedostępnym. Coś mnie jednak przekonało, kliknąłem i było po mnie.

Tekst znalazłem na blogu Joanny Jabłczyńskiej, niezniszczalnej kobiety, którą podziwiam za to, co robi ! Napisała relację o tym, jak podeszła do tematu, oraz jak zmierzyła się z tym nieludzkim dystansem. Ale w sumie nie sam tekst mnie przekonał - wpadłem po uszy kiedy zobaczyłem film, poczułem pozytywną energię i coś we mnie przeskoczyło ! Musiałem mieć szosę ! :) 

Rozpocząłem poszukiwania rozwiązania, które pozwoliłoby mi jeździć, jednocześnie nie puszczając mnie z torbami. I tak oto trafiłem na kolejną pozytywną duszę, która rozumie co się dzieje w głowie człowieka zarażonego przez pasję ! Michał (blog : Rusz Tyłek), kiedy usłyszał o moim pomyśle oznajmił mi, że za symboliczne 100 zł odda mi swojego klasyka. Pomógł mi odkopać go z piwnicy, umyć, oddał w moje ręce, chociaż widać było, że nie jest Mu lekko ;)



Kilka dni czyszczenia, regulacji, dopieszczania i już mogłem latać ! Tak, latać, inaczej tego uczucia nie można określić :)

Tak właśnie rodzi się pasja, dokarmiana przez genialnych ludzi, którzy nas otaczają !


Pozytywnie ! :)



Share This

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz