Tego typu zawody dają możliwość współpracy, dają poczucie współdziałania między zupełnie obcymi ludźmi. Z reguły startuję sam, dopiero na trasie znajduję partnera, lub ekipę do zmagania się z przeszkodami. To jest rewelacyjne !.
Niezmiernie ucieszył mnie mail od Organizatorów Barbarian Race, z którego dowiedziałem się, że mogę wystartować w sierpniowej edycji w Tychach. Bieg po sąsiedzku, więc szkoda by było ;)
W ten oto sposób stawiłem się na starcie. Moja fala to godzina 13. Szybko i sprawnie odebrałem pakiet startowy i gotowy byłem do zmagań.
Czego się spodziewałem ? W sumie nie wiem, po tego rodzaju zawodach nie można się niczego spodziewać, z reguły Organizatorzy starają się nas zaskoczyć. Tak też było tym razem, poziom urozmaicenia trasy i trudności niektórych przeszkód miło mnie zaskoczył.
Było przeciąganie się po linie plecami do dołu, było dużo brodzenia w wodzie, które uwielbiam, czołgałem się w rzece, przedzierałem się przez wodospad. Czad !
Jedną z bardziej zapadających w głowę przeszkód był paintball. Założyli nam na twarz maski i kazali uciekać ! Żeby nie było za łatwo maski były zaparowane, brudne, a na trasie były rowy z błotem. Kilka przewrotek, kilka strzałów w nogę ... mega adrenalina !
O tyle o ile większość biegów terenowych da się przebiec bez karnych padnij powstań, tak tutaj mi się to nie udało. Ze wszystkich 40 przeszkód 4-ro krotnie musiałem się poddać.
Do trudności trasy należy dołożyć padający deszcz i całość łączy się w genialną przygodę z błotem, piachem śliskimi przeszkodami.
Było genialnie ;)
Tak samo, jak w przypadku innych biegów znalazłem na trasie ludzi, z którymi pomagaliśmy sobie i walczyliśmy wspólnie z przeszkodami. Wstyd się przyznać, ale nawet nie wiem jak chłopaki mają na imię. W każdym razie byli zajebiści ;)

Wielgachne brawa i gratulacje należą się również Wolontariuszom, którzy pomimo ulewnego deszczu stali na posterunku i dzielnie doglądali walki fair play. Biło od nich pozytywne nastawienie, wiele chęci i mocy do działania. Jesteście wielcy ;)
Coś czuję, że zobaczymy się jeszcze w Ustroniu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz