Uzależniony od ruchu

Podsumowanie weekendu ;)

W sumie nic wielkiego się nie działo, ale z myślą o stałych czytelnikach wrzucę słów kilka ;)

Piątek - zwyczajny trening. Zwyczajny, a może i nie. W ramach bieganiowego  myślenia doszedłem do wniosku, że czas skończyć się oszukiwać ;) Raczej nie biorę udziału w żadnych zawodach. Nie będę robił planów, planował treningów. Biegam, bo biegam, bo lubię i już ;) Możecie nazywać to jak chcecie, ale ja biegam dla siebie :)

A pogoda ? Hmm, w tle mrucząca burza, niebo zapowiadało ulewę ;) a jednak wyszedłem :) BYło rewelacyjnie, chociaż może zbyt parno ;) Ulewa mnie nie złapała :) 

Sobota - Poranne sprzątanie, wyprawa samochodem do Katowic po odbiór wygranego bonu za 100 zł do Empiku + koszulki Samorządu z mojej dawnej uczelni. Dzięki Ci WSTI !!!.
Potem wyprawa do wujostwa od Agnieszki w celach obiadowo - rozważaniowych ;)

      Największą niespodzianką dnia była spontaniczna wyprawa na Dzierżno ze Scudem. :) Ku mojemu przerażeniu przyjechał na fullu i zabrał mnie w trasę drogami leśnymi ;) Mój stary Pamirek dawał radę, jednak jeździec trochę zawiódł i na jednym z zakrętów przeorałem ogrodzenie łokciem ;) Na szczęście rowerek cały.

      Przez całą drogę dokuczało mi uparte stukanie w korbie z prawej strony. Było to naprawdę irytujące i zapowiadało rychłą wymianę (pewnie) drogiej części. Jakież było moje zaskoczenie, gdy wizytując w drodze powrotnej garaż Scuda doszliśmy, że należało dobrze przesmarować i dokręcić gwint prawego pedała ;)
Droga do domu, to była po prostu bajka :)

      Kolejne zaskoczenie i niespodzianka była po powrocie do domu. Godzinę przed przyjazdem zatelefonowałem do Agnieszki, że jestem głodny. Ale to co zastałem po powrocie zaskoczyło mnie straszliwie ;) Otóż zastałem zrobione specjalnie dla mnie leczo z dużą ilością mięska, a na deser ciasto z truskawkami i rabarbarem ;) No i weź się tu człowieku odchudzaj ;)

      Byłem tak zmęczony, że pół nocy nie przespałem, a do tego zjadłem pół blachy ciasta .... tak , moja wina :)

Podsumowując sobota była suuper. :) 

Niedziela - leniwe śniadanko i wyprawa do WPKiW w Chorzowie. Niesamowite korki do parkingów, Groupon zorganizował zniżki  na Wesołe MIasteczko i wszyscy chyba przyjechali w ten weekend ;)

My wybraliśmy się na leniwy spacer :)

Co widziałem fajnego ?

Mnóstwo ludzi spacerujących, biegających (!), jeżdżących na rowerkach (!), na rolkach.

Znalazłem informacje o sobotniej jodze 9:00 - 10:30, a następnie śniadaniu na trawie - być może i my tam zawitamy ;)

Widziałem też mnóstwo par na rowerach, które wybrały się na leniwe wyprawy weekendowe. :) Bardzo fajny widok, przyjemnie ogląda się ludzi mających wspólną pasję, lubiących się ruszać, fajna sprawa :)

Zumba w Amfiteatrze !!! Rewelacja, kilkadziesiąt kobiet skaczących i radosnych, a do tego mokrych, zmęczonych. Instruktor czarny jak noc (murzyn :) ) potrafiący całe to towarzystwo rozruszać :) Szkoda, że dla facetów nie ma takich zajęć, bo bym się wybrał :)

Siatkówka plażowa (kobiet) mmm :) 


W dalszej kolejności leniwy spacer na Muchowcu (ileż tam biegacz(ek)y) ;)

Następnie Empik i zakup gry na Agnieszkowe urodziny. Gra planszowa o nazwie Kolejka wydana przez IPN. W skrócie powiem Wam, że rewelacja, ale szczegóły opiszę w innym poście ;) 

Dalej był grill + testowanie nowej gry na działce ;)

Zrobiłem sporo fotek, próbując zaprzyjaźnić się z trybem Manual aparatu ;) Nie oglądałem jeszcze co z tego wyszło, ale myślę, ze niedługo coś trafi na bloga ;)


Powrót do domu i spaaaać ;)

No i to tyle z weekendu ;)

A dziś ? Dziś jak w każdy poniedziałek trening ;) 

Do zobaczenia na szlaku ;)
Share This

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz