Jak wspominałem ostatnio nagromadzenie spraw i różnych okoliczności wymusiło na mnie wstrzymanie treningów. Ciężko to opisać, ale miałem wyrzuty sumienia, że nie trenuję...
Wczoraj jednak postanowiłem się zmobilizować.
Trening był o tyle ciężki, że prześladuje mnie ostatnio ból w dolnej prawej części brzucha i każdy krok mnie boli ;) Ale dałem radę ...
Był to niestety samotny bieg, bo K. nie pozwoliła się zmotywować. Zakładałem 30 minutek, ale skończyło się jak zwykle prawie godziną i 8-ma km, czyli generalnie nieźle.
Temperatura nie zachęcała do wyjścia z domu, bo było aż -2 stopnie. Gdyby ktoś zastanawiał się jak się ubierać opiszę, co miałem na sobie ;) Więc od góry ;)
- Kominiarka + czapka (czapka, żeby nie wyglądać zabawnie)
- Warstwa 1 - koszulka biegowa z krótkim rękawem
- Warstwa 2 - bluza biegowa z długim rękawem
- Warstwa 3 - cienka kurtka przeciwwiatrowa
- Rękawiczki polarowe
- Zwykle spodnie dresowe
- Skarpety x 2
- Buty do biegania
Jak widać, że opinałem się jakoś szczególnie ;)
Odczucie zimna nie było straszne, wręcz powiem, że jest to idealny komplet na taką temperaturę. Zamarzła mi tylko trochę czapka, ale bez tragedii :)
Powiem szczerze, że już zapomniałem jak przyjemny jest bieg, gdy leży śnieżek :) Biegniesz, a pod nogami chrupie świeżutki śnieg. Szkoda tylko, że nie padał z nieba chwilowo, bo byłoby całkiem klimatycznie :)
Dla opornych, którzy nie mogą się zmotywować powiem, że warto :)
A co dziś ?
Gliwicka Masa Krytyczna. Nie wiem, czy się wybiorę, bo nie wiem jak tam stan roweru, dość dawno nie jeździłem. Nie wiem też, czy wyrobię się czasowo. Nic dziś nie wiem ;) Będzie dobrze ;)
Pozdrawiam ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz