Może tak nie do końca grubasów, ale pasowało mi to pod chwytliwy temat ;)
Wczoraj jako, że nic mi się nie chciało postanowiłem wbrew wszystkiemu iść się wybiegać. Wybiegać swoim tempem, jako, że to trening dodatkowy. Nie słuchałem zdrowego rozsądku, nie słuchałem pulsometra ;) ogólnie mówiąc było fajnie.
Pomimo później godziny ścieżki biegaczy były pełne ludzi. Ludzi, których pierwszy raz widzę, chociaż biegam długo. Stąd właśnie wziął mi się temat ;) 3/4 z tych ludzi normalnie pachniało nowymi strojami ;) Idealnie skrojone, czyściutkie, świeżo zakupione, lub otrzymane na święta. Wyskoczyli spalać poświąteczne sumienie ;)
Nie uważam tego, za coś złego, ale obstawiam, że są to chwilowe zrywy i maksymalnie za miesiąc znów będę widział te same twarze, które biegają regularnie, a ich nowe dresiki wylądują na dnie szafy, albo na portalach aukcyjnych z dopiskiem "nie udany prezent", albo "chciałem biegać, ale to nie dla mnie", "prawie nowe", "raz użyte" :)
Jest jednak dobrze, że ludzie są świadomi, że można biegać, nie wybierają już siłowni ;)
Spotkało mnie wczoraj coś miłego, co bardzo zachęciło mnie do dalszych treningów ;) Jak to mówi moja A. "urosłem w piórka". Już spieszę opisywać:
Biegnę sobie koło DMiT i stoją sobie dwie panny, tak na oko max 23 latka ;) Kiedy przebiegałem jedna się do mnie uśmiechnęła, co zresztą odwzajemniłem ;) Po 50 metrach usłyszałem za sobą "fajny masz tyłeczek" :) Normanie myślałem, że się przesłyszałem ;)
Podziękowałem ładnie i pobiegłem dalej ;) Muszę przyznać, że jakiem stary, to takich rzeczy nie słyszałem ;)
Niby nic, a jak potrafi napędzić ;) Do końca treningu uśmiech nie schodził mi z twarzy ;)
To tyle na dziś i w tym aktywnym 2012 roku. ;)
Dosiego Roku ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz