Uzależniony od ruchu

Wesołych Biegowych Świąt

         Długo nie pisałem, ale też nie biegałem. Koniec roku, to tak zwariowany okres, że to, co się dzieje, to istne wariactwo. Tak będzie jeszcze do połowy stycznia, potem pewnie się uspokoi. Nie mniej chciałem Wam życzyć Wesołych Świąt. Dużo szczęścia, radości i pociechy z biegania.



         Mnie udało się skorzystać z dzisiejszej wiosennej pogody i wybiegać 13,5 km. To było właśnie to, czego potrzebowały moje akumulatory, żeby się naładować. Endorfiny z biegania + endorfiny spowodowane wiosenną pogodą. To jest to, czego potrzeba każdemu. Odzyskałem siły, wiarę w siebie i zrozumiałem, że forma jest i to całkiem dobra ;) A pogoda dziś faktycznie nastrajała pozytywnie. 13 stopni na plusie. Bez czapki, rękawiczek, kominów. Zachęcała to krótkiego rękawa i krótkich spodenek, jednak zdrowy rozsądek ograniczył te popędy.

         Ogólnie mówiąc było fajnie ;) Ten rok jest dobry i wydaje mi się, że dobrze się zakończy i to na wszystkich płaszczyznach życia.

         Był rokiem pierwszej Wigilii we własnym domu, było dużo prezentów. Było fajnie i sympatycznie ;)


           Obiecuję, że poprawię się z częstotliwością pisania i nadrobię zaległości, bo trochę się tego zrobiło. Były zawody w Rybniku, których nie dałem jeszcze rady opisać, było trochę testów ubrań ... Ogólnie się dzieje, tylko doba za krótka. Jako postanowienie noworoczne już teraz mówię, że będę pisał ! :)

Jeszcze raz Wesołych Świąt.

Do zobaczenia na szlaku ! :)

Gadżety, a bieganie

Na rynku jest mnóstwo gadżetów dla biegaczy. Jedne pomagają inne mniej, generalnie większość, to bajery, które nie koniecznie są potrzebne. Od razu mówię, że nie znajdziecie tu pomysłu na prezenty dla biegaczy, nie znajdziecie zestawień z gadżetów.

Jako, że to mój blog, chciałem podzielić się z Wami tym, co mnie chodzi po głowie i co znajduje się właśnie w kategorii "nie do końca potrzebne, ale chciałbym to mieć" :) Niestety znajduje się też na półce pod tytułem "trochę za drogie, aby mieć mimo, że nie potrzebujesz".

Takim właśnie gadżetem jest zabawka o nazwie Nike+ FuelBand. Niby nic, a jednak cieszy i człowiek chciałby o nosić. Czym jest FuelBand ? To nic innego jak bardziej zaawansowany "zegarek" mający motywować nas do treningu. Urządzenie monitoruje czynności związane z ruchem i wyświetla nam z tym związane statystyki. Pozwala ustawić cele treningowe i wyświetlać w prosty sposób postęp w dążeniu do nich.

Dodatkowo opaska przyznaje nam punkty i pozwala rywalizować z innymi posiadaczami tego rewelacyjnego sprzętu.
Według znalezionych przeze mnie informacji bateria jest w stanie wytrzymać koło dwóch tygodni, co jest całkiem fajnym wynikiem.
Urządzenie pozwala łączyć się ze smartfonem, ale niestety na razie tylko z urządzeniami ze stajni nie zjedzonego jabłka.

Z nie ukrywaną zazdrością obserwuję testy na blogach i informacje o tym urządzeniu wrzucane przez użytkowników, którym dane było pobawić się tym urządzeniem. Cena, którą znalazłem na portalu aukcyjnym to 600 zł + wysyłka. Trochę dużo jak dla mnie na zabawkę :)