Uzależniony od ruchu

Garmin Forerunner 220 - recenzja, opinia, zdjęcia, test

W ramach współpracy z Garmin Polska miałem okazję testować kolejny gadżet do biegania jakim jest Garmin Forerunner 220

Wersja kolorystyczna nieco damska, ale sam zegarek jest dostępny również w męskiej wersji, czarno - czerwonej. 

Niedawno opisywałem trochę droższy model tego zegarka i bylem ciekaw różnic między nimi. 




PIERWSZE WRAŻENIA

Tak jak ostatnio, tak również i tym razem nie rozczarowałem się otwierając przesyłkę. Wewnątrz znalazłem wysokiej jakości sprzęt.

Tak samo jak w przypadku 620-tki zegarek w pierwszym momencie sprawia wrażenie nieco zabawkowego, zwłaszcza w tej wersji kolorystycznej, jednak nic bardziej mylnego. Pasek zegarka wygodny, przyjemny w dotyku, perforowany, aby ręka nam się nie pociła. 

W zestawie otrzymujemy: 
  • Zegarek  
  • Pas HR 
  • Kabelek PC
  • Papiery, instrukcje, e.c.t.

Pas HR również bardzo dobrej jakości. Zresztą znany również z innych modeli tego producenta. Posiada odpinany czujnik, w celu oszczędzania baterii przy dłuższym okresie bezczynności. 


OBSŁUGA 

Po spersonalizowaniu urządzenia, do jego obsługi potrzeba dwóch przycisków. Brak ekranu dotykowego nie jest wielkim problemem, a być może nawet zaletą, ponieważ dzięki temu odniosłem wrażenie, że ekran jest trochę twardszy. Ekran umożliwia dowolne personalizowanie, więc możemy widzieć tylko te informacje, które nas interesują. 

WRAŻENIA Z TRENINGÓW 

Z zegarkiem przebiegłem ponad 300 km, więc przez ten czas zdążyłem go nieco poznać. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to, do czego został zaprojektowany sprawdza się doskonale. Przez ten dystans tylko raz miał problem ze złapaniem zasięgu, a do tego była to solidna śnieżyca, gdzie nie tylko on miał z tym kłopot. 

Ilość informacji jakie przekazuje nam zegarek po zgraniu treningu jest jak dla mnie wystarczająca. Wiemy tylko tyle ile większość ludzi może zrozumieć. 

Zegarek rejestruje dane nt. tempa, tętna, kadencji, czasu, dystansu, okrążenia, wysokości, rytmu e.c.t., czyli najważniejsze dane, które może potrzebować amator.






Bateria wytrzymuje wystarczająco długo do pokonywania dłuższych treningów. Po przebiegnięciu 20 km ubyło 30 % baterii, więc dystans maratoński również na spokojnie bateria dałaby radę wytrzymać. 

Zegarek przechodził testy w ciężkich warunkach, przy sporym deszczu, śniegu, oraz mrozie i ani razu nie zawiódł. 




PRZECHOWYWANIE I ANALIZA TRENINGÓW / GARMIN CONNECT



 Po co byłby nam tak zaawansowany sprzęt, gdyby nie było możliwości analizy, dzielenia się danymi z innymi. Łączenie z serwisem, zrzucanie danych odbywa się za pomocą lekkiego programu Garmin Expres instalowanego na komputerze. Podłączamy urządzenie, w aplikacji klikamy "Synchronizuj" i już mamy dane w jednym miejscu. 
Sam serwis jest tak rozbudowany, że dokładne opisanie go aż prosi o osobny wpis. Poza możliwościami planowania treningów, aktualizacji oprogramowania, ścigania się z samym sobą, oraz funkcji społecznościowych posiada możliwość analizy postępów. Pozwala generować raporty aktywności, analizować postępy. Społecznościowa strona portalu pozwala również na łączenie się z innymi posiadaczami sprzętów tej marki i "chwalenie" się wynikami. Strona analityczna jak najbardziej na plus

PLANY TRENINGOWE GARMIN CONNECT

Urządzenie pozwala na wrzucanie własnych planów treningowych, oraz gotowych planów z Garmin Connect. Następnie kalendarz możemy przesłać do urządzenia i korzystać z gotowych, lub indywidualnych planów. 

"PLANY TRENINGOWE", INTERWAŁY-  URZĄDZENIE

Sam zegarek umożliwia definiowanie prostych planów. Jest opcja konfiguracji alarmów dla przekroczonego tętna, lub tempa. Dodatkowo mamy możliwość uruchomienia gotowych planów interwałowych zawartych w zegarku, lub ustawienia w prosty sposób swoich interwałów. 

ŁĄCZNOŚĆ i ŁADOWANIE


Zegarek komunikuje się z komputerem za pomocą kabla dołączonego do zestawu. Jednak istnieje możliwość łączności poprzez Bluetooth z telefonem komórkowym. Mamy możliwość synchronizacji treningów w czasie rzeczywistym.      

Jeżeli mowa o samym połączeniu z komputerem, to odbywa się to, za pomocą klipsa, w którym zegarek dobrze się trzyma i bardzo łatwo się zaczepia.

PODSUMOWANIE

Podsumowując ponad 300 km przebiegniętych z 220-tką mogę powiedzieć, że jest to zegarek dla mnie. Posiada wszystkie funkcje, które są potrzebne do efektywnego, amatorskiego treningu. Garmin sprawował się doskonale do tego stopnia, że nawet wersja kolorystyczna przestała mi przeszkadzać i byłbym skłonny używać go nawet w takiej formie. 

Jest to doskonała propozycja ze świetnym stosunkiem jakości do ceny dla ludzi amatorsko biegających, startujących w zawodach. Nic nie stoi również na przeszkodzie, aby używać go jako profesjonalnego sprzętu dla Maratończyka.

Odpowiadając na pytanie, które pada często w komentarzach, piszecie, nurtuje Was to: Garmin Forerunner 220 NIE POSIADA trybu rowerowego. Niestety :(  















Mój pierwszy raz - Maraton


Niewątpliwym jest, że Maraton, to cel większości z biegaczy. Nawet jeżeli teraz wydaje się to Wam niedorzeczne, prędzej czy później zaświta Wam w głowie taki pomysł.

Przybliżymy  temat pierwszego Maratonu, na podstawie własnych doświadczeń z pierwszego startu.

Pomysł na przebiegnięcie „Królewskiego dystansu” pojawia się w różnych momentach, wszystko zależy od człowieka. Są biegacze, którzy są gotowi po roku biegania, niektórym potrzeba nieco więcej czasu.

DECYZJA, PRZYGOTOWANIA

Następuje decyzja, wnosimy opłatę i klamka zapada, zegar rusza, czas zacząć przygotowania. Rozpoczynamy poszukiwania planów treningowych, zmieniamy kalendarz treningów pod konkretny plan. Sam okres przygotowań jest sprawą indywidualną. Najważniejszym aspektem przygotowań do Maratonu są długie wybiegania i przyzwyczajenie organizmu do tego, że już niedługo będzie musiał wytrzymać między 4, a nawet 6 godzin ciągłego wysiłku.

DZIEŃ PRZED

Odpoczywamy, ładujemy akumulatory. Warto skorzystać z dobrodziejstw makaronów i zrobić sobie ucztę ładując organizm na nadchodzący wysiłek. Dobrze jest przygotować sobie wszystko na dzień zawodów, żeby rano nie musieć już myśleć, tylko robić wszystko automatem, przygotować sobie założony czas na podstawie tego, jak biegamy na treningach, rozpisać sobie międzyczasy, bo to pomaga.

ZAWODY – to dziś

Wstajemy rano, prysznic i trzeba zjeść śniadanie. Dobrze działa owsianka z dodatkiem orzechów, ale małą ilością mleka, dobrze sprawdzają się kanapki z miodem, dżemem. Lekko, ale treściwie. Koniecznie zabierzcie ze sobą żele, dodatkowe węgle przydadzą się na trasie.

Stajemy na starcie, nie ma już odwrotu. Należy ustawić się w odpowiedniej strefie startowej. Nie za szybkiej, żeby nie przeszkadzać szybszym. 

Startujemy, już nie ma odwrotu. Tutaj za wiele się nie dzieje. Jeżeli dobrze przepracowaliście okres przygotowań, to tutaj nie będzie się działo nic wielkiego, przynajmniej na początkowym etapie. Pilnujemy założonych międzyczasów i trzymamy tempo. Korzystamy z punktów żywieniowych, dbamy o odpowiednie nawodnienie organizmu. Jeżeli potrzebujecie korzystajcie z żeli energetycznych.

Walka zaczyna się z reguły w okolicach 25-30 km. Zaczynają boleć nogi, organizm zaczyna dawać oznaki zmęczenia. Zaczynamy używać głowy do biegu, tutaj już nie tylko nogi walczą. Zaczyna walczyć głowa, bo to w końcu ona decyduje, czy dobiegniecie, czy zejdziecie z trasy.

Te kilometry powyżej „ściany” są najtrudniejszym etapem. W głowie kotłują się myśli, jeżeli przetrwamy tą walkę, wygramy. Ostanie 5 kilometrów jest dość ciężkie. Warto jednak walczyć do ostatnich metrów. Kiedy w zasięgu wzroku pojawia się meta organizm uruchamia dodatkowe zapasy energii, wyprostujmy się, uśmiech i wbiegamy na metę. Tak, to już koniec, zrobiliśmy to, jesteśmy Maratończykami.

Bolało ?

Satysfakcja, nagromadzenie emocji, endorfin, całe zamieszanie na mecie powodują, że zmęczenie zostaje na trasie. Piękne uczucie ! Zanim rozpocznie się dekorowanie zwycięzców będziecie zastanawiali się nad następnym startem.

Czy stajemy się „innym człowiekiem” ?

Przebiegnięcie Maratonu uwiadomi Wam, że stać Was na wiele. Nie ważne z jakim czasem stawiamy się na mecie, ważne jest to, że się nie poddamy. Podnosimy poprzeczkę, od dziś możemy więcej !


I jak ? Biegniecie ? 

Plebiscyt Blog Roku 2014 - też biorę udział

Słuchajcie, jest biznes. Całość ma proste zasady i nie wymaga dużo działania.

Biorę udział w plebiscycie Blog Roku 2014. Jeżeli czytacie to co piszę, wracacie tutaj i uważacie, że warto nagrodzić moją pracę wyślijcie sms-a (koszt 1,23 zł) w głosowaniu.

Wszystkie potrzebne dane znajdziecie na obrazku po lewej. Naprawdę, będzie mi miło :)

Podsumowanie stycznia - 200 km

Dawno nie robiłem już podsumowań miesiąca, ale pokuszę się o małe podsumowanie stycznia. W ramach wyzwania założonego przez Leśne Run na Endomondo postanowiłem podjąć wyzwanie 200 km w miesiącu styczniu. Jak założyłem, tak zrobiłem !


Udało się, było fajnie ! Poproszę jeszcze ! :)


Większość treningów, to bieganie w super towarzystwie, ze świetnymi ludźmi :)

Eric Orton - Jak biegać świadomie

 Jakiś czas temu trafiła do mnie książka Eric'a Orton'a "Jak biegać świadomie". 

Brakowało mi nieco czasu na poświęcenie się lekturze, ale kiedy zacząłem czytać, żałowałem, że tak długo z tym zwlekałem.

Książka nie jest stricte "suchym" poradnikiem traktującym o bieganiu. Znajdziemy rozdziały z rozpisanymi treningami, planami treningowymi, opisami ćwiczeń, ale jest to tylko drobna część całej książki.

Eric Orton duży nacisk kładzie na świadomość biegania. Jego szkolenia oparte są na wnikliwych obserwacjach ruchu i sposobu jego wykonywania. Uważa, że każdy może biegać, jednak musi to robić świadomie.


Według Ortona, przy zwróceniu szczególnej uwagi na ruch, sposób stawiania stopy, pracę ramion jesteśmy w stanie nauczyć się biegać bez narażania się na kontuzję. Opisuje to w sposób bardzo przystępny, na podstawie treningu człowieka, który przez złą technikę, nieco za dużą masę nie potrafił biegać bez narażania się na regularne kontuzje. Orton uważa, że najważniejszym mechanizmem jest stopa, która jest podstawą całego biegu i kładzie duży nacisk na jej trening.

W książce znajdziemy opis poprawnej techniki biegu, wraz z ilustracjami, opisy ćwiczeń za pomocą stosunkowo tanich przyrządów, które można zakupić w sklepach sportowych. Jeżeli szukamy tabelek, planów treningowych, rozpisek, również nie będziemy rozczarowani, też znajdziemy to w książce.

Podsumowując, całość mogę powiedzieć, że jest to pozycja, którą warto przeczytać i dołączyć do biblioteczki. Początkującym pozwoli nabrać pozytywnych nawyków, bardziej zaawansowanym otworzy oczy na błędy popełniane i wyrobione przez lata. Zmienia postrzeganie i skłania nas do zatrzymania się i zastanowienia nad tym, co możemy poprawić.