Uzależniony od ruchu

Konkurs z Ortopedio.pl !



Razem z Ortopedio.pl postanowiliśmy zrobić dla Was konkurs.

          Zapytacie kto to w ogóle jest ? Jeszcze do niedawna byli „tylko” czołowym ortopedycznym sklepem online. Dziś razem z Wami chcą pójść o krok dalej.

          Dotychczas w asortymencie Ortopedio.pl można było znaleźć wszystko, czego trzeba osobie w potrzebie. Tylko, czy na pewno wszystko ? Kiedy przytrafia nam się coś złego w życiu nie wiemy jak sobie z tym poradzić, szukamy rad co zrobić, czy to ma sens. No właśnie, pytanie tylko, gdzie szukać tej pomocy ?

         Odpowiedź jest prosta, nadzieja jest w ludziach. Jeśli nam się coś przytrafiło to jest bardziej niż pewne, że przydarzyło się też innym. To właśnie Ci inni ludzie mogą nam wskazać kierunek, podzielić się swoim doświadczeniem, opowiedzieć o swojej walce, a przede wszystkim mogą wskazać nam kierunek, w którym należy podążać. Widząc żywy przykład radzenia sobie z problemem, który trafił również i na nas mamy większe szanse na to, że nam się uda. Tylko jak znaleźć tych innych ludzi?

          Ortopedio stawia sobie jasny cel. Stworzyć miejsce, gdzie każdy będzie mógł się podzielić swoją historią. Taka baza wiedzy to nadzieja i siła do walki o zdrowie i powrót do formy po kontuzji. Jako pierwszych do opowiedzenia swojej historii chcielibyśmy zaprosić Was, biegaczy.

KONKURS



           Konkurs będzie trwał dwa tygodnie. (dwie tury tygodniowe). Co piątek wylosujemy 3 osoby, które otrzymają opaski kompresyjne dla biegaczy marki CEP. 6 szczęśliwców to jeszcze nie wszystko!:) Na koniec konkursu zostaną wytypowane kolejne dwie osoby, którym ortopedio.pl ufunduje stabilizatory na kontuzje, które posiadali/posiadają. Te osoby zostaną również poproszone o obiektywny test otrzymanego sprzętu.

           Zapraszamy Was do podzielenia się historiami dotyczącymi Waszych kontuzji. Zbudujmy wspólnie miejsce, w którym inni znajdą wiedzę, nadzieję i wsparcie w trudnych chwilach zmagania się z bólem i niepewnością.


   1. Aby wziąć udział w konkursie należy polubić profile* ortopedio.pl, oraz uzależnionyodruchu, oraz kliknąć w link www.konkurs.ortopedio.pl
   2. Po przejściu do formularza opisujemy historię swojej kontuzji odpowiadając na poniższe pytania:
  • Jak doszło do kontuzji
  • Co zrobiliśmy zaraz po zdarzeniu (np. poszliśmy do lekarza) ?
  • Co było potem, jak przebiegały pierwsze dni od zdarzenia ?
  • Jak przebiegała rehabilitacja (co pomogło a co nie) ?
  • Jak jest dziś i co zrobilibyśmy inaczej ?
   3. Uśmiechamy się bo może właśnie nasza historia pomoże komuś kto stanie przed takim samym problemem.
   4. Czytamy historie innych – znajdziecie je na naszym FORUM w kategorii Nasze Historie.


REGULAMIN



   1. Historia musi dotyczyć osoby która ją opisuje.
   2. Zabawa trwa dwa tygodnie od 26 czerwca do 10 lipca 2015r. Dwie tury tygodniowe z losowaniami w każdy piątek tj. 03-07 oraz 10-07.
   3. Zwycięzców typuje komisjaJ składająca się z Uzależnionego i Ortopedio.pl. Każdego tygodnia wybierzemy 3 historie, które poruszyły nas najbardziej J
   4. Ortopedio.pl skontaktuje się ze zwycięzcami i poprosi o podanie adresów do wysyłki nagród.
   5. Nagrody zostaną wysłane w czasie nie dłuższym niż 2 tygodnie od zakończenia konkursu.

* - nie obowiązkowe


WYNIKI I TURA

1. Krystian W. - "Złamanie, ale nie załamanie"
2. Marcin J. - "jak zerwana łydka pokonała 3 nocny PKO Pó..."
3. Przemysław Cz. -  "Pasmo biodrowo-piszczelowe (ITBS)"

Garmin Vivosmart - test, opinia, zdjęcia

Jakiś czas temu trafiła w moje ręce kolejna opaska z serii monitorów codziennej aktywności. Tym razem mowa o Garmin Vivosmart. 


Urządzenie było ze mną blisko 2 miesiące, więc zdążyliśmy się bliżej poznać. Przez ten czas służyło mi za zegarek, monitor snu, monitor aktywności. Praktycznie na ten okres rozstałem się ze swoim zegarkiem. Vivosmart tak dobrze leży i jest tak mało inwazyjny na ręce, że niczego więcej nie potrzebowałem. 

Opaska Garmin, to kolejne urządzenie z serii wearables. Vivosmart, to monitor aktywności, który ma za zadanie sprawdzać naszą codzienną aktywność. Z funkcji zawartych w opasce można wypunktować następujące: 
  • Zegar
  • Kroki
  • Kalorie
  • Pasek aktywności 
  • Sterowanie Garmin Virb
  • Powiadomienia
  • Sterowanie odtwarzaczem w telefonie
O ile niektórych nie trzeba tłumaczyć, to nad kilkoma warto się chwilę dłużej zatrzymać. 

  • Pasek aktywności - taka mała, denerwująca funkcja, która przypomina Ci, że trzeba się ruszyć :) Skutecznie będzie Cię molestowała o ruszenie tyłka z przed telewizora ! W połączeniu z wbudowanym alarmem wibracyjnym nie da o sobie zapomnieć :) 
  • Sterowanie Garmin Virb - funkcja służy do zdalnego sterowania kamerą akcji, niestety nie posiadałem takowej, więc nie sprawdziłem ;) 
  • Powiadomienia - dzięki temu bajerowi nie trzeba spoglądać na telefon, aby upewnić się, czy ktoś dzwonił, czy tylko nam się wydawało. Powiadomienia zarówno o nieodebranych połączeniach, jak również sms przeczytamy bezpośrednio na opasce. Co ciekawe urządzenie wibruje i wyświetla osobę dzwoniącą, która w danym momencie ma chęć z nami porozmawiać ;) Niestety, trochę brakowało mi na treningu opcji odrzucenia połączenia. 
  • Sterowanie odtwarzaczem w telefonie - to ciekawiło mnie najbardziej, gdy czytałem o opasce. Wyciąganie telefonu, żeby zmienić muzykę jest dość niewygodne, pilot na słuchawkach mało precyzyjny, więc takie rozwiązanie wydawało mi się idealne. Powiem Wam, że dość ciekawie to działało. Do dyspozycji mamy klawisze sterowania + głośność i działa to dość przyzwoicie. Już nie trzeba wyciągać telefonu ! ;) 


Na bardzo duży plus zasługuje bateria. Bardzo szybko się ładuje, a w pełni naładowana starcza spokojnie na tydzień używania. Urządzenie sygnalizuje nam stan baterii, gdy ta powoli nam się wyczerpuje. 

Opaska doskonale spełni rolę jako towarzysz treningu. Po wybraniu odpowiedniej opcji mamy możliwość sprawowania jej z czujnikiem tętna i rejestrowania przebytego dystans (krokomierz) wraz z aktualnym tętnem. Całość możemy zgrać na Garmin Connect. 

PODSUMOWANIE

Garmin Vivosmart to opaska dla wszystkich, którzy uwielbiają gadżety. Niewielkie rozmiary, wytrzymała bateria, ciekawy design spełnią oczekiwania nawet najbardziej wymagających. Pasuje zarówno do adidasów, jak i garnituru. Uważajcie ! Raz założona będzie chciała do Was wrócić ! Jak najbardziej polecam :)




Rowerowa święta krowa, czyli o rowerzystach okiem .... rowerzysty

Jak wiecie, albo zaraz się dowiecie na rowerze jeżdżę dość często. Kiedyś częściej służył mi za środek lokomocji na długie wyprawy, teraz częściej wędruję nim do pracy, jednak miłość do dwóch kółek jest ze mną od najmłodszych lat. Tekst chodził za mną już długo, a sama jego treść bynajmniej nie dotyczy mnie osobiście. 


Moja codzienność to dojazd do pracy i do domu na odcinku 15 km w jedną stronę. Wydaje się, że to stosunkowo niewiele, jednak wystarczająco dużo, żeby swoje widzieć i nie móc tego nie skomentować.

O stosunkach samochód - rower można pisać książki. Jedni uważają, że drudzy źle jeżdżą i koło się zamyka, każdy w tym sporze ma nieco racji, ale tym razem nie o tym mowa.

Porozmawiajmy o rowerzystach okiem ... no właśnie ... innego rowerzysty. Jeżdżę, obserwuję i coraz częściej oczom nie wierzę. Po chodniku, na czerwonym, przez pasy ... bo mnie nie dotyczą przepisy. Rowerzysta narzeka, że kierowca na niego trąbi, że zajeżdża mu drogę, nie zostawia miejsca. TAK, zgadzam się, właśnie tak się dzieje, ale moi drodzy, czy zwalnia nas to w jakikolwiek sposób z przestrzegania przepisów ?

Czy uważacie, że możemy łamać przepisy, tylko dlatego, że jesteśmy nieco mniejsi ? To czerwone światło dalej oznacza STOP ! i nie upoważnia NIKOGO do wjazdu na skrzyżowanie.


 "... zróbmy to szybko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu " -  Król Julian, Madagaskar

Sytuacja z przed kilku dni. Duże skrzyżowanie, zapalone czerwone światło, jedzie rowerzystka,  na dobrym sprzęcie, jedzie pewnie. Dojeżdża do skrzyżowania, zwalnia .... i tak, zgadliście, odpychając się nogami przemyka przy krawężniku przez ruchliwe skrzyżowanie, nic sobie nie robiąc z trąbienia ...

Mało ? Kolejna sytuacja. Prosta droga, korek w moją stronę. Powoli przemykam się prawą stroną, bo to akurat mi wolno, aż tu nagle przejściem dla pieszych na czerwonym świetle pojawia się uśmiechnięty rowerzysta z dzieckiem na foteliku. Przemyka przed maskami dwóch jadących aut, grzecznie zajmuje miejsce przy prawej stronie i jak gdyby nigdy nic pomyka sobie dalej.

A czy przypadków "włączania" się do ruchu po pasach, na czerwonym nigdy nie spotkaliście ? Ja spotykam notorycznie. No bo przecież ten sygnalizator, to dla pieszych.

Takich przykładów można wymienić mnóstwo, codziennie dzieją się takie rzeczy ... Ludzie, opamiętajcie się, jesteśmy takimi samymi uczestnikami ruchu jak inni, tak samo musimy przestrzegać przepisów, tak samo ustępować pierwszeństwa. Połowa wypadków z udziałem rowerzystów dzieje się z ich własnej winy.

Dajmy szansę samochodom nas nie zabić !