Nie jestem fizjoterapeutą, więc nie zamierzam się mądrzyć, ani nikogo uczyć właściwego postępowania. Chce jedynie przedstawić Wam moją przygodę z "DOMS".
Czym jest DOMS ?
Mówiąc po polsku, to po prostu zjawisko opóźnionej bolesności mięśni, często mylone z zakwasami. Wydaje Wam się często, że po treningu macie zakwasy ? Mnie się też tak wydawało, na szczęście znaleźli się ludzie, którzy wyprowadzili mnie z błędu, dzięki Ci HamsterPower.
Ale idźmy od początku. W poniedziałek wieczorem wybrałem się na siłownię. Jedno z ćwiczeń polegało na wyskoku do drążka i powolne opuszczanie się w nachwycie. Zadanie dla mnie o tyle trudne, że mało ćwiczę plecy i ręce. Już po samym ćwiczeniu miałem wrażenie, że nie prostują mi się ręce, ale nie przejąłem się tym.
Na drugi dzień pojawił się ból rąk, pleców ... zakwasy, pomyślałem. W takim wyobrażeniu dotrwałem do środy, gdzie ledwo wstałem z łóżka, a ręce nie prostowały się w łokciach bardziej niż 45 stopni. Wrzuciłem posta na FB i właśnie Aurelia wyprowadziła mnie z błędu, że to nie zakwasy, a mikrourazy w mięśniach spowodowane nadmiernym obciążeniem mięśni.
Mój przykład był podręcznikowy. Kulminacja bólu przypadła mniej więcej po 36h. Mięśnie bolały, były rozgrzane, czułem osłabienie organizmu, a dodatkowo 4-tego dnia pojawiła się opuchlizna. Próbowałem maści rozgrzewających, ale te niewiele dawały, Ból był dość mocny i uniemożliwiał nawet treningi biegowe. Każda czynność, która powodowała wstrząs powodowała ból. Dodatkowo szybszy ruch powodował zmęczenie, dokładnie tak samo jak przy przeziębieniu.
Gdzie popełniłem błąd ?
Okazuje się, że czynników powodujących schorzenie było kilka.
1. Oczywista oczywistość, czyli zbyt mocny trening jak na pierwszy raz. Do wszystkiego trzeba dochodzić stopniowo, a przesadzenie prowadzi właśnie do tak niemiłej przygody. No cóż - co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.
2. Niewłaściwe odżywanie. Wiadomo, że siłownia powinna iść w parze z suplementacją: białko, BCAA i inne chemiczne wynalazki. Ja jednak mam prostą zasadę i nie stosuję takich wymysłów.
Popełniłem jeden zasadniczy błąd. Zarówno po bieganiu, jak również siłowni nie jadam. Wracam, piję wodę, ewentualnie jem jabłko i idę spać. Błąd ! Po ciężkim treningu należy się banan (źródło węgli), a 30 - 45 po powrocie omlet (źródło łatwo przyswajalnego białka). Może być z dodatkiem kaszy jaglanej (węgle). Warto pamiętać, aby nie przegrzewać zbyt mocno na patelni, ponieważ pozbędziemy się składników odżywczych. Jajka również dobrze przyjmować w parze ze szczypiorkiem, ponieważ jak wyczytałem samo jajko sprzyja zakwaszeniu organizmu.
Takie odżywienie da mięśniom składniki do regeneracji, których u mnie zabrakło ;)
Co pomaga na DOMS ?
Oprócz odpowiedniego odżywania dobrze jest odpoczywać. Zbawiennie działa sen i odpoczynek. W żadnym wypadku nie należy obciążać uszkodzonych mięśni, gdyż może to prowadzić do poważnych kontuzji. Warto dużo pić, gdyż stan zapalny, który może powodować opóźniona bolesność, może nieść ze sobą substancje obciążające nerki. Oprócz odpoczynku warto rozmasować mięśnie i delikatnie je rozciągać. Nie warto całkiem "zalegać" na kanapie, gdyż to może prowadzić do przykurczenia mięśni, które ciężko potem będzie "rozchodzić"
Jak to się skończyło ? ...
DOMS utrzymuje się 5 - 7 dni i tak też było u mnie. Opuchlizna zniknęła już 5-tego dnia. Lekki ból pozostał, ale mobilność mięśni wróciła do normy. Generalnie jest dobrze i następny poniedziałek spędzę już na zajęciach CrossFit, jednak lampka kontrolna będzie zaświecała się wcześniej i na pewno zmienię sposób odżywiania i podchodzenia do tematu treningu. To kolejny przykład na to, że zanim się za coś zabierzemy należy przynajmniej w minimalnym stopniu przygotować się do tego teoretycznie.
Na koniec podlinkuję Wam artykuł, który dał mi dużo do myślenia i sporo rzeczy mi wyjaśnił: TUTAJ
Jestem dumna! !!!! HAMSTEREK :)
OdpowiedzUsuńDOMS to przecież dokładnie zakwasy są. Nie mylić z kwasem mięśniowym.
OdpowiedzUsuńA ta twoja opuchlizna to nie jest opuchlizna tylko zatrzymanie wody w mięśniach.
Potas pomoże.
kwasem mlekowym miało być :P
OdpowiedzUsuń