Uzależniony od ruchu

Aktywne Święta - dokładnie to, co lubię !

Przyszła wiosna. W końcu zawitała, było Słońce, było ciepło, było przyjemnie. Udało się nabić trochę kilometrów zarówno biegowo, jak rowerowo.

W piątek wybrałem się na krótką wycieczkę na dwóch kółkach. Zawitałem po sąsiedzku na rynek w Bytomiu. Pokręciłem się po wąskich uliczkach, razem ponad 20 km ;)

Sobota, poranek, bieganie z Leśne Run, czyli świąteczne rozbieganie, połączone ze sprawdzeniem trasy na zawody w przyszłą sobotę. W ten sposób nabiło się 10 km na licznik. Nieco późniejszym popołudniem dobiliśmy z Michałem ponad 60 km do licznika wybierając się na wycieczkę rowerem. Było deszczowo, wietrznie, ale kto jak nie my ? :)

Poniedziałek, czyli czas na powrót do regularności. Wyszedłem pobiegać, 10 km w Słońcu. W końcu krótki rękaw i ciemne okulary zamiast czapki. Po sobotnim rowerze bolały nieco kostki, coś kuło, coś przeszkadzało, ale powód znaleziony, źle ustawione bloku w rowerze. Poprawione, nie powinno się powtarzać :)

Było dobrze !
A kalorie ? Po co to liczyć ? Dopóki nie napychasz się tak, że już nie możesz, to wszystko jest dla ludzi :) Była i karpatka i serniczek, jak tu nie spróbować wypieków Żony, Mamusi, Teściowej ? Przecież to grzech ;)

A przesłanie na dziś ? :)
Uśmiechnij się i zrób coś fajnego tylko dla siebie, a zobaczysz, że będzie Ci łatwiej przebrnąć przez nadchodzący tydzień ! :)

Pozytywnie !

Dobrze się otaczać ludźmi z podobnymi problemami psychicznymi ;)  
Bez błota nie robota !

Ale szybszy jeździ lepiej !

3/4 składu Leśne Run w gotowości bojowej ! :)

Poranne bieganie - kolejne podejście

Ambitny plan na rano !
Pobudka 4:50, o 5 miałem już być na trasie. Przygotowałem sobie rzeczy, żeby rano nie szukać po ciemku, nastawiłem się psychicznie. Przy okazji zrozumiałem po co mój zegarek ma budzik, zakładasz na rękę, nastawiasz i nie budzisz wszystkich domowników :)

Okazało się, że rano nie potrzebowałem budzika. Głowa był nastawiona na poranne wstawanie i już 4:45 byłem na nogach. Szybkie doprowadzenie się do ludzi i zgodnie z planem przebierałem nogami ! :)

Cisza, spokój, brak ludzi na ulicach. Powoli wstający dzień, czas na przemyślenie planu dnia. Coś pięknego !

Szybkie 5 km i już byłem w domu. Prysznic, zrobiłem kanapki dla Żony pijąc w międzyczasie kawę. Był czas na przygotowanie chlebka na wieczór, bo przecież musi wyrosnąć :) Wydaje mi się, że udało mi się nagiąć czasoprzestrzeń ! :)

Chyba polubię się z porannym wstaniem ! :)

PKO Silesia Marathon - Ambasador

Oficjalnie mogę się pochwalić. Kilka dni temu przyleciała do mnie informacja, że zostałem Ambasadorem największego maratonu na śląsku :) Silesia Marathon.

Każdy taki sukces bardzo cieszy, a ten tym bardziej, że rok 2014 był dla mnie debiutem maratońskim, debiutem właśnie na tej trasie !
Było nieziemsko !

Pojawiły się pytania, co teraz ? Na czym to polega ? Proste, nadal będę dobrze mówił o tych zawodach, tylko teraz już w oficjalnych barwach. A co jeszcze ? Niedługo będzie się działo, będzie nas wszędzie pełno :)

Co tu dużo mówić ! Cieszę się jak dzieciak.


Pocketbook Aqua - test

Oglądając filmy zawsze zazdrościłem aktorom czytania w wannie. Szanuję książki i jakoś obawa przed jej zniszczeniem hamuje mnie dość skutecznie przed wypróbowaniem tej przyjemności.

W tym temacie z pomocą przyszedł mi PocketBook. Trudno za mną nadążyć, lubię być aktywny, dlatego też lubię otaczać się odpornymi na zniszczenie przedmiotami. Tym bardziej spodobał mi się temat wodoodpornego czytnika ebooków PocketBook Aqua.

Pierwsze wrażenie

Urządzenie sprawia wrażenie dość solidnego. Spora ramka, tył czytnika, oraz przyciski w przedniej części pokryte gumą. Już w pierwszym kontakcie widać, że nie mamy do czynienia ze zwykłym urządzeniem. Całość dobrze spasowana, stosunkowo lekka. Jak dla mnie na plus. Jeżeli szukacie więcej informacji technicznych na temat urządzenia, znajdziecie je -> TUTAJ

Wrażenia podczas używania !


Czytnik posiada dotykowy ekran z możliwością obsługi dwoma palcami. Tak jak poprzedni testowany przeze mnie model, tak samo i ten nie rozczarował mnie. Bardzo wygodna obsługa, intuicyjne menu. Łatwa aktualizacja i katalogowanie książek.

Wśród opcji znajdziemy również łączność bezprzewodową, notatnik z pismem odręcznym, kilka gier, kalendarz. Dodanie tych opcji sprawia, że czytnik staje się czymś więcej niż tylko podręczną książką.


Test nie miałby sensu, gdybym nie sprawdził, czy urządzenie jest faktycznie wodoszczelne.
W ten sposób trafiło pod kran, czytałem w wannie, wrzuciłem nawet do akwarium. Udało się !

Wytrzymał wszystkie próby.

Jedyny minus jaki zauważyłem, to w momencie kontaktu z większą ilością wody zmieniała mi się wielkość czcionki ;) Ale nie oszukujmy się, nikt raczej nie czyta książek w takich warunkach :P


Jak wspomniałem wcześniej, czytnik posiada gumowane elementy, m.in. przyciski w przedniej części. Nie są niestety opisane, więc będziemy musieli nauczyć się znaczenia każdego z nich. Włączanie czytnika odbywa się poprzez naciśniecie przycisku w dolnej części. Guzik chodzi nieco opornie, jednak jak zapewnił mnie Producent wynika to z konieczności zachowania szczelności. Nie przeszkadzało mi to jednak w codziennym użytkowaniu.

Bateria, jak zwykle dobra strona czytnika. Trzyma bardzo dobrze i przy moim użytkowaniu pozwalała na zapomnienie o lokalizacji ładowarki.

Podsumowanie

Całość sprawuje się całkiem dobrze. Wygodny, poręczny i faktycznie odporny na warunki. Nie spodziewałem się, że kiedyś wymyślą książkę, która będzie w stanie nadążyć za mną i nie będzie potrzebowała osłaniania przed wilgocią. Jak dla mnie cały test jak najbardziej na plus !










Oferta biegowa Lidl - test


Jak wspomniałem wczoraj trafiła do mnie odzież biegowa od Lidl'a. W zestawie była koszulka i leginsy 3/4. Ubrania z oferty biegowej od 12 marca.

Mam już trochę rzeczy Firmy Crivit, więc kupując następne wiem czego się spodziewać. Stosunkowo tanie produkty dość dobrze wykonane, wygodne w użytkowaniu i trwałe.

Tak samo było w przypadku otrzymanych do testów egzemplarzy. Niestety jest trochę za zimno, żeby przetestować je na powietrzu, ale wydaje mi się, że nie muszę tego robić, aby powiedzieć kilka słów.

Koszulka !
Dobrej jakości koszulka techniczna. Miękka, przyjemna w dotyku, wyposażona w odblaski z przodu i z tyłu. Rewelacja ! Uważam bezpieczeństwo za bardzo ważną rzecz. Co mnie zainteresowało i pozytywnie zaskoczyło, to wstawki na plecach i bokach koszulki. Elementy z siateczki dla lepszego przepływu powietrza. Super sprawa, Wstawka na plecach pozwoli na szybsze schnięcie koszulki i łatwiejsze uciekanie nadmiaru temperatury.

Uważajcie na rozmiar ! Standardowo używam rozmiaru L przy bluzach, koszulach, koszulkach. Tutaj rozmiar L jest dla mnie odrobinę za długi, spokojnie pasowałaby mi M-ka. Takie moje subiektywne odczucie, być może jestem za niski :)

To co wyróżni koszulkę w tłumie to jej kolor. Nie jest całkowicie zielona, a jej struktura jest poprzecinana cieniami. Tak, to co widać na zdjęciu poniżej, to nie błąd aparatu, a jej kolor. Dość ciekawie się prezentuje.



Leginsy !
Mega miękkie, cienkie i przyjemne w dotyku. Dobrze leżą, pasują idealnie. Tutaj nie ma problemu z rozmiarem. Używam XL w przypadku spodni biegowych i tym razem również w tym rozmiarze wszystko idealnie leży. Spodnie mają z tyłu kieszonkę na drobne, lub klucze. 
Długość jest idealna na okres wiosenny. Sięgają lekko za kolano. Dobrze wykończone, nic nie przeszkadza, nic nie obciera. Jak dla mnie super. Z boku wstawiono kolorowe elementy, żeby rozweselić nieco czerń, oraz odblaski w okolicach łydek, żeby zwiększyć bezpieczeństwo !

W pasie związywane są sznurkiem, więc nie ma problemu z dopasowaniem ich do siebie.
Jak dla mnie super ! :) 








Oferta biegowa - LIDL

Wszyscy dookoła dostawali, a ja trochę Im zazdrościłem. W końcu kurier zapukał i do mnie. Przyniósł mi leginsy 3/4 i koszulkę biegową od Lidl w sam raz na wiosnę.

Akurat takich spodni brakowało mi na wiosnę. Nie wiem skąd wiedzieli, ale trafili w punkt ;)

Pierwsze wrażenia pozytywne. Ogólnie ubranka Crivit są dobrej jakości, tylko często ciężko osiągane :)

Gdyby Wam też brakowało czegoś na wiosnę, to wpadajcie do Lidla od 12 marca ;) Co znajdziecie w ofercie ? Kliknijcie TUTAJ


Czasem mniej znaczy więcej !

Pamiętacie to powiedzenie, że nie liczy się wielkość, ale sztuka obchodzenia ? Wszyscy wiemy o co chodzi, więc nie będę zagłębiał się w szczegóły ;) .

Ale dlaczego o tym mówię ? I co to ma właściwie wspólnego z tematyką bloga ? Otóż ma bardzo dużo.

Początek roku miał być dla mnie przełomowym momentem. Przygotowywałem się do niego już mniej więcej od października, tak, by łatwiej było mi utrzymać postanowienia, dać radę wytrzymać rygor codziennych treningów. No właśnie, codziennych, słowo klucz.

W ten oto sposób pojawił się rower w ujemnych temperaturach, w śniegu, gradzie, w miarę regularne treningi ogólnorozwojowe. Bieganie, czyli to, co mnie motywuje do działania zeszło na drugi plan. Często nie było już czasu, brakowało sił, albo zwyczajnie zakwasy nie dawały żyć. Ze stosunkowo regularnych treningów powstał chaos, aktywności poza siłownią były dyktowane tak naprawdę stanem organizmu. Bywało, że byłem obolały przez cały tydzień, przez co nie mogłem robić nic poza regeneracją, a z kolei głowa chciała się ruszać i powodowało to moje rozdrażnienie. Do tego obowiązki w pracy, delegacje na drugi koniec Polski ... MASAKRA !

Wmawiałem sobie, że staję twardy ! Że nic mi nie jest.
Co mi dała taka walka z samym sobą ? Zdziwię Was ! Nic mi nie dała. Waga podskoczyła, organizm nie wiedział co mam zamiar z nim dalej robić. Straciłem przyjemność nie tylko z aktywności fizycznej, ale nie miałem siły żyć i funkcjonować.

Pomyślicie teraz ... mądry gość, opanował się zawczasu !
I tutaj kolejny raz powiem Wam, że tak nie było. Pojawił się zewnętrzny bodziec, a właściwie wewnętrzny - BÓL KOLAN. Nogi powiedziały DOŚĆ. Próbowałem walczyć, no bo "ja nie dam rady ?", połykałem okropne suplementy z kolagenem, wiązałem opaski uciskowe. NIE ! Nie tędy droga, biegając któregoś dnia zrobiłem rachunek sumienia stwierdzając, że do niczego mi to nie jest potrzebne. Odpuściłem nadmiar wrażeń, wracam do regularnego biegania, które mnie nakręca i ma na mnie dobry wpływ. Oszczędzam nogi, bo co mi po pięknej klacie, jak nie będę mógł iść na plażę, żeby ją komuś pokazać ! :)

Czy namawiam Was do zaniechania aktywności ? Oczywiście, że nie. Sam kocham ruch i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Na swoim przykładzie pokazuję Wam, że warto robić mniej, a regularnie. To regularność powoduje, że spalacie brzuszek, a nie nagromadzenie dyscyplin. Regeneracja jest niezwykle ważnym elementem treningu i warto o niej również pamiętać :)

Pamiętajcie, że czasem mniej, znaczy więcej :) 

Apel o pomoc i wsparcie !

Dziś będzie charytatywnie. Wierzę, że trafiają tutaj dobrzy ludzie, wierzę, że w internecie jest moc, a ostatecznie wierzę,  że dobra karma wraca.

Staram się przekazywać pozytywną energię wszystkimi możliwymi kanałami, więc dziś pozwoliłem sobie dać szansę tej karmie wrócić.

Córeczka znajomych urodziła się z wadą serca wymagającą operacji i leczenia. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jest to Ich drugie dziecko z taką wadą. Poprzedniej Kruszynce niestety nie udało się pomóc. Dlatego też mój apel do Was. Wspomóżcie Ich chociaż złotówką, procentem, albo udostępnieniem informacji dalej. Roześlijcie w pracy, wśród rodziny, niech dziecina ma szansę żyć ! Będę Wam wdzięczny ja, rodzice dziecka, a przede wszystkim Zuzia.

Informacje jak przekazać wpłatę znajdziecie na powyższej grafice !