Uzależniony od ruchu

Bieganie zimą - tak, lubię to !



Lubię bieganie, zresztą jeżeli tutaj bywacie, to raczej nie jest to dla Was tajemnicą !

Ale jeszcze bardziej od biegania, lubię bieganie w zimie, w głębokim śniegu. To jedyny czas, kiedy nie potrzebuję słuchawek na uszach. Biegnę, słuchając skrzypienia śniegu pod butami. Sypie ? A niech sypie, mrużę oczy i biegnę dalej. Nic mnie nie powstrzyma.

Wczoraj w takiej aurze zrobiłem ponad 20 km i powiem Wam, że wcale nie miałem ochoty wracać do domu. Było świetnie, mroźnie, padał śnieg. Pod koniec nie widziałem nic przez osadzony na rzęsach lód.

Dodatkowe wyposażenie ? Jakie ?
Biegam tak samo, jak w lato. Zakładam tylko jedną, lub dwie warstwy ubrania więcej. Nie mam kolców na butach, po prostu delikatniej stawiam stopę. Naprawdę się da ! :)

A do tego podtrzymuję argument, który pojawił się gdzieś na początku istnienia bloga, że lubię zimę, bo kiedy jest naprawdę zimno, mogę wyglądać jak ninja :D

Morsowanie - pierwsze podejście

Kąpiel w zimnej wodzie, czyli t.zw. morsowanie chodziło mi po głowie już od jakiegoś czasu. Pojawiła się okazja, z której postanowiłem skorzystać i wybrałem się na spotkanie z morsami w Gliwicach, a dokładnie na Czechowicach.

Opowiem Wam, jak to wygląda i z czym to się je. Sami zrozumiecie, że to nie takie straszne. 

15 minut przed wejściem rozgrzewka. Trochę truchtu, wymachy ramion, bioderka, głowa, pompki e.c.t. ;) Zejście na pomost, foteczka w grupie i już można wchodzić do wody :) 

fot. Agnieszka Dolecka
fot. Agnieszka Dolecka
fot. Agnieszka Dolecka
fot. Agnieszka Dolecka


Wejście, do pasa, do piersi i już. Jesteśmy w wodzie. I tutaj zaczyna się walka z umysłem. Spytacie, czy to boli ? Może nie do końca boli, ale odczucie jest dość specyficzne. Pamiętacie "pokrzywkę", którą robiło się podstawówce ? Dokładnie podobne odczucie jest pod wodą. Ni to szczypie, ni to piecze. Trzeba wytrwać, bo już za chwilę uczucie zaczyna słabnąć i robi się całkiem znośnie. Warto poruszać trochę palcami u nóg, bo zamarzają ;) 


fot. Agnieszka Dolecka
fot. Agnieszka Dolecka
fot. Agnieszka Dolecka


Udało mi się wysiedzieć 3 minutki, czyli tyle ile założono, dla nowych ;) Po wyjściu wbrew pozorom nie było tak zimno, ale było blisko 10 stopni, więc być może dlatego. Po wyjściu skóra jest tak znieczulona, że nie czuć nawet wycierania ręcznikiem. Ogromną przyjemność sprawia ubieranie się w suche ciuchy, dość ważne tutaj, żeby ciuchy były w miarę luźne i można było je łatwo zarzucić na siebie ;) 

fot. Agnieszka Dolecka
fot. Agnieszka Dolecka
Przed zimnem chroniła mnie czapka i koszulka od CEP Polska.  
fot. Agnieszka Dolecka


Trochę delikatnych ruchów, lekkich wymachów i już jest nam ciepło ;) 

Jest super. Ważne jest, żeby była czapka na głowie i coś na stopach. Klapki nie do końca się sprawdzają. Nada się gruba skarpeta, obuwie do wody, lub po prostu stare trampki ;) Byle stopa była bardziej osłonięta ;) 

Atmosfera spotkania jest rewelacyjna, mega pozytywni ludzie. 

Było na tyle fajnie, że zamierzam to powtarzać. 
Coś pięknego. Mogę szczerze polecić !

Więcej fotek: TUTAJ
  

Życiowe przemyślenia blogowo - biegowe

Idąc dziś do pracy spotkał mnie taki oto piękny wschód Słońca. Wymyśliłem sobie, że dziś napiszę coś na blogu tak po prostu z czystej przyjemności, tak jak robiłem to kiedyś. Od jakiegoś czasu blog stał się miejscem na informacje, zapowiedzi, testy, a życie emocjonalne przeniosło się na Facebook.

Czas to zmienić, obiecuje !

Zacznę od dziś.
Przyznacie, że takie widoki czasem skłaniają do przemyśleń ? Niestety brakuje mi ich na treningach, ale trzeba to przetrzymać.

Też tak macie, że czujecie się przytłoczeni "obowiązkiem" biegania ? Włączacie Facebook-a i ze wszystkich profili od rana łypią na Was posty typu "Czy Ty już dziś biegałeś ? ", "Musisz dziś biegać", "Trzeba biegać" ....

Powiem Wam, że wcale nie musicie. Lubicie ? Biegajcie ... Przyznaję bez bicia, czasem też mi się zdarzyło wrzucić taki "motywujący" post, ale obiecuję, nie będę :)

Wyszedłem wczoraj na trening, nie patrzyłem na czas, tempo, pozwoliłem nogom biec. Tak wiem, niedługo maraton, trzeba trenować. Ale ja przecież trenowałem. Moja trasa prowadzi przez podbiegi i zbiegi, więc nogi trenują. Tempo wychodzi w granicach 5:25, więc też jest ok. Ale tak jak wspomniałem, nie trenuję, bo muszę, robię to bo CHCĘ ! 

Życzę tego i sobie i Wam ...
Do zobaczenia na szlaku ...

ICEstripe Elite - opis, opinia, zdjęcia

Minął już miesiąc odkąd przyszedł do mnie mój egzemplarz opaski IceStripe w wersji Elite. Z zamiarem zakupu nosiłem się już jakiś czas, więc tym bardziej ucieszyła mnie wiadomość, że najbardziej "wypasiony" jej model niedługo będzie mój.

KILKA SŁÓW O IDEI ICEstripe

Jak przeczytamy na stronie Producenta:

"ICEstripe to kolekcja unikalnych identyfikatorów, zawierających indywidualne dane, takie jak: imię i nazwisko, grupę krwi, informacje o chorobach na które cierpi posiadacz ICEstripe, oraz najważniejsze – numer kontaktowy do bliskiej osoby, którą należy zawiadomić w razie nagłego wypadku."

Dalej czytamy:

- "Jeżeli nie będziesz w stanie mówić za siebie, ICEstripe to zrobi
- Dzięki ICEstripe ratownicy błyskawicznie uzyskają informacje o Twoich dolegliwościach i możliwych    przyczynach utraty przytomności"


Mówiąc w skrócie opaska jest swoistym dowodem osobistym dla biegacza, rowerzysty, każdego, kto potrzebuje mieć przy sobie informacje. Ile razy wychodziłeś z domu bez dokumentów ? Dzięki opasce nie jesteś już bezimienny w razie nagłej potrzeby. 

Opaska może zawierać dowolne dane, a wśród nich numery ICE, czyli In Case of Emergency, czyli nic innego jak numery, pod które należy dzwonić, gdyby coś się z nami działo. Skrót ICE jest skrótem międzynarodowym, co pozwoli na uzyskanie pomocy również za granicą. 
Gadżet pozwala na umieszczenie 6-ciu linii tekstu - 24 znaki każda. 


PIERWSZE WRAŻENIE

Całość zapakowana jest w elegancką puszkę z wytłoczonym logo producenta. Wszystko bardzo przyjemnie się komponuje, i jest wykonane z dbałością o detale.

Sama opaska przychodzi do nas w rozmiarze mocno powiększonym. W zestawie znajdziemy instrukcję tekstowo, obrazkową, jak skrócić do własnych potrzeb. Warto dodać, że cała operacja zajęła mi 30 sekund. 


Grawer wykonany metodą laserową, co gwarantuje trwałość i uniemożliwia starcie się danych.


Silikon przyjemny w dotyku, łatwo się czyści, nie powoduje uczuleń, nie posiada charakterystycznego zapachu. 


Zapięcie jak w dobrym zegarku, trzyma pewnie, nie odstaje i sprawia, że noszenie jest bardzo komfortowe. 


ZAMÓWIENIE

Sam sposób zamówienia i konfiguracji opaski również zasługuje na uwagę. Podczas zamawiania Producent oferuje bardzo wygodny konfigurator, który pozwoli wpisać dane, które pojawią się na gotowej opasce, a co ciekawe pozwala nam podejrzeć, jak będzie wyglądał produkt końcowy. Do wyboru mamy paski we wszystkich możliwych kolorach tęczy. 


JAK SPRAWDZAŁEM PRODUKT

Jak wspomniałem na początku opaska jest już ze mną miesiąc czasu. Przez ten okres ani razu jej nie ściągnąłem. Jest ze mną podczas biegania, snu, kąpieli, na basenie, na rowerze. Nie przeszkadza w niczym, nie krępuje ruchów. Grawer pozostał nienaruszony, opaska wciąż wygląda jak nowa. 

Jakość i estetyka wykonania sprawia, że Elite pasuje zarówno do ubrań na trening, jak również do koszuli, czy garnituru.






PODSUMOWANIE

Szczerze polecam zakup opaski każdemu, kto jeszcze się waha. Pomóżcie służbom ratowniczym szybko poinformować bliskich w razie problemów ze zdrowiem. Opaska nie należy do najtańszych gadżetów dla sportowca, jednak uważam, że to dobra inwestycja, która kiedyś może nam się opłacić

W ofercie Producenta znajdziemy klika modeli, w tym również nieco tańsze, dzięki czemu każdy znajdzie coś na własną kieszeń. 


Świętowanie w plenerze

 Wstałem dziś rano, szybkie spojrzenie za okno i już wiedziałem, że siedzenie w domu byłoby dziś grzechem straszliwym.

Spakowałem Agnieszkę, aparat i resztę zabawek i ruszyliśmy  w stronę Czechowic, złapać trochę promieni, zmoczyć się trochę śniegiem i odetchnąć świeżym powietrzem.

Przy okazji postanowiłem napstrykać kilka fotek do nadchodzącego wielkimi krokami testu 220-tki.

Powiem Wam, że tego mi było trzeba. Odpocząłem, zmarzłem, było rewelacyjnie !

Zaliczony też bałwan, mały, bo mały, ale jest :)