Wstałem dziś rano, szybkie spojrzenie za okno i już wiedziałem, że siedzenie w domu byłoby dziś grzechem straszliwym.
Spakowałem Agnieszkę, aparat i resztę zabawek i ruszyliśmy w stronę Czechowic, złapać trochę promieni, zmoczyć się trochę śniegiem i odetchnąć świeżym powietrzem.
Przy okazji postanowiłem napstrykać kilka fotek do nadchodzącego wielkimi krokami testu 220-tki.
Powiem Wam, że tego mi było trzeba. Odpocząłem, zmarzłem, było rewelacyjnie !
Zaliczony też bałwan, mały, bo mały, ale jest :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz