Uzależniony od ruchu

Podsumowanie weekendu

       Taaak, mamy wtorek, a ja mówię dopiero o weekendzie, ale tak bywa, jak się ma dużo na głowie.
Nie wiem, jak u Was, ale u mnie świeci Słoneczko i nastrój całkiem niezły ;)

Zacznijmy od początku ;)

PIĄTEK

       Niestety muszę się przyznać, opuściłem trening, ale z dwóch powodów.
1. Dalej boli mnie naciągnięta łydka
2. Mam bilety na nocny maraton ENEMEF - Oskary.

          Z ciężkim sumieniem po braku treningu udaję się na 22 do kina na wspomniany maratonik, który kończę o 6 rano :D
Co widziałem ?

"Życie Pi 3D" - w moim mniemaniu połączenie Tarzana, Titanica, Avatara i jeszcze innych. Nie znaczy to, że film nie jest interesujący. Niesamowite wrażenia wzrokowe, ciekawie nakręcony, a sama fabuła ogólnie wciąga. Fabuły opowiadał nie będę, bo trailery można znaleźć ;)

"Lincoln" - nieco cięższy film. Część kina, zwłaszcza damska część spała. Dużo historii, ale również bardzo ciekawie nakręcony, mnie się podobał.

"Operacja Argo" - ten film mnie najbardziej zaskoczył. Idealne połączenie materiałów archiwalnych z nowym filmem. Wciągająca fabuła. Polecam.

"Miłość" - niestety tego filmu nie widziałem, nie dotrwaliśmy.


SOBOTA:

          Wyprawa rowerowa. Nie było z kim, nie było pomysłu gdzie. Do tego wiało i bolała mnie noga. Plan był Czechowice, jednak przerodził się w wyprawę do nikąd. Przejechałem Maciejów, Mikulczyce, Gliwice, czyli ogólna przebieżka 31km ;) Na grzybowickich polach zatrzymał mnie niesamowity zachód Słońca ;)




NIEDZIELA:

       Nieco spokojniej upłynęła. Odwiedziny u Teściów i zakup nowej przyjaciółki (szczurka) dla naszej Tosi (szczurka). Zuzia i Tosia niestety wstępnie się nie polubiły i wieczór upłynął na przygotowywaniu drugiej klatki i na podziwianiu obu cudaczek ;) 


Zuzia
Zuzia
Tosia

PONIEDZIAŁEK: 

        Pomimo niechcieja poszedłem biegać. Idzie wiosna, jest cieplej, więcej biegaczy i kijkowców. Przyjemniej się biega i znowu udało mi się zrobić poniżej 30 minut (29) na 5 km ;) 10 km pykło w godzinę i sekundę :) Nie jest najgorzej, zważywszy, że nadal boli mnie łydka to byłem z siebie dumny ;) 


WTOREK: 

Praca, a poza tym chyba nic, no może będzie naprawa pieca centralnego, ale to się jeszcze zastanowię :D





Share This

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz