Uzależniony od ruchu

Krakowski czwartek, czyli jak szybko ucieka tydzień

No i mamy czwartek, zgodnie z zapowiedziami spędzany w Krakowie. Jeszcze jutro i wracam do Firmy siedzieć 8h za biurkiem .. hyh.
Przyszły tydzień zapowiada się dość pracowity, jak cały ostatni miesiąc. Ale to akurat dobrze, nie lubię mieć "wolnych przebiegów".

Wczorajszy trening nie przyniósł nic nowego. Zrobiłem 10km, niestety sam, nie było chętnych. Jakoś mi się wczoraj nie chciało, trochę wysiłku mnie kosztował ten trening, ale nie było źle. Dziś może na basen ?? Hmm, zobaczymy.

Weekend zapowiadają ze śniegiem, co mnie w sumie cieszy, bo lubię biegać jak jest ładnie i biało, a do tego lubię mroźne powietrze .... wiem, wychodzę w tym momencie na masochistę, ale co poradzę ;)

To tyle na ten temat, bo kończy mi się przerwa i zaczną się ludzie schodzić :)

Krakowski wtorek - w krakowskim tygodniu

I zgodnie z zapowiedziami wylądowałem w Krakowie. Post pisany na szybko, przed rozpoczęciem szkolenia. Od dziś do piątku sala konferencyjna jest moim biurem :)

Co do treningu, jak było w zamiarze wybraliśmy się z K. pobiegać. Nie pobiliśmy rekordów, ale prawie 12km w nieco ponad godzinkę zrobione, czyli trening udany.

Co do wspomnianego biegu orkiestrowego na 10 km, to K. też się zapaliła i nie będę chyba musiał sam biegać :)

Swoją drogą ładna pogoda dziś i dobre warunki na drogach, chociaż na wjeździe do Krakowa trochę mgła ;)

To tyle na dziś ... uciekam szkolić

Poniedziałek, czyli ten straszny dzień po niedzieli

Nadszedł ten długo nieoczekiwany poniedziałek ...
Dzień, którego nikt nie lubi ...

W sumie dla mnie jest trochę jak piątek, bo jestem pierwszy i ostatni dzień w biurze w tym tygodniu, reszta tygodnia spędzona w Krakowie jako szkoleniowiec :P

Mniejsza o pracę, bo nie o tym. Muszę się przyznać, że nie biegałem w piątek i bardzo mi z tym źle, ale znowu na swoje usprawiedliwienie  muszę powiedzieć, że nie szalałem z jedzeniem, więc nie zaburzyłem diety :) Od wczoraj przeszedłem na kolacje w formie płatków owsianych z mleczkiem, czyli masa pójdzie w dół mówiąc slangiem siłowniowym :) Dostałem już odpowiednią reprymendę od K. za obijanie się i obiecałem się poprawić .

Idąc tokiem treningów, to urodził mi się w głowie pomysł wystartowania w Orkiestrowym Biegu na 10 km z okazji jak sama nazwa wskazuje Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Bieg odbywa się w Gliwicach 23 stycznia. Poważnie zastanawiam się nad wzięciem udziału, ale życie pokaże, jak mi się plany ułożą ...

Odwiedziłem wczoraj sklep, w którym wykupiłbym wszystko po kolei. Jaki to sklep ? Oczywiście Decatchlon. Przechodząc przez dział dla biegaczy gotów byłbym zostawić całą wypłatę :D Zostało mi jednak odrobinę zdrowego rozsądku i kupiłem sobie tylko bojówki, bo tychże potrzebowałem i ze łzami w oczach opuściłem sklep nie kupując nic więcej :) Cóż ... może w końcu zbiorę fundusze na pulsometr i dobre spodnie do biegania :)

Właśnie dostałem sms-a od K., że dziś biegamy razem, więc na pewno dzisiejszego treningu nie opuszczę, nie darowałaby mi tego ;)


Tyle na dziś moi drodzy czytelnicy :)


Ciężki wtorek

          Poniedziałek minął prawie bezboleśnie ... piszę prawie, bo niestety jak to poniedziałek musiał przynieść nowiny, które popsują cały tydzień ... miesiąc ... rok ...
Jak to w życiu bywa na kilka małych pozytywnych informacji zawsze musi wpaść jedna, która jest skłonna człowieka powalić na kolana ... Ech,ale nie o tym chciałem ...

              Oczywiście jak to w poniedziałek POMIMO WSZYSTKO wybrałem się pobiegać. Pozytywna informacja była taka, że K. poszła razem ze mną :) Zrobiliśmy 12km w troszkę powyżej godziny, więc trening jak najbardziej pozytywny.
Bieganie upłynęło pod znakiem rozmów nt. przemyśleń życiowych i bluzy do biegania marki Tchibo ;)

       Co mnie urzekło wczoraj ? Minęła nas para staruszków w wieku tak ok. 70 latek. Przodem biegła babcia, a za nią 100 m dalej dziadek próbował ją dogonić. Widok poprostu rozbrajający :) Byle więcej takich ludzi.

        Nie wiem, czy to jakieś nowo-tygodniowe postanowienie na zasadzie "od jutra się biorę", ale wczoraj było sporo biegaczy, zarówno indywidualnych, parami, ale znalazły się nawet dwie rodzinki wybierające się na szlak. Czyżby Polacy się obudzili z letargu ?

       Wpadł mi wczoraj pomysł zrobienia stowarzyszenia biegowego w Zabrzu. Cel ? Propagowanie biegania, wspólnego biegania ... zobaczymy, może jakoś ogarniemy temat, może znajdą się jacyś chętni do pomocy i do działania.

          Sam wtorek ogólnie zaczął się pozytywnie, w pracy dobre wiadomości, więc nie jest najgorzej.
Rano wracając z łazienki spotkałem taki oto widok, więc dzień nie mógł się źle zacząć :)
Potem Brat podwiózł mnie na Plac Piastów ;) czyli kolejny pozyytyw, bo nie musiałem się kisić 30 minut w zapyziałym 932 :)

Mały leniuch :) 

Mam nadzieję, że środa skończy się tak samo pozytywnie, jak się zaczęła. Popołudniu muszę wybrać się do A. 


Poniedziałkowo - połikendowo

Weekend skończył się szybciej niż się zaczął.
Aktywny był to okres :P

W piątek bieganko - udało mi się wykręcić życiowe czasy:
   5km - 27,28m
10 km - 57,17m

O dziwo po takim treningu nie miałem zakwasów ;) Chyba się przyzwyczajam. Nie zmarzłem też nadto, bo zabrałem kominiarkę na głowę ;)

Sobota przeleciała pod znakiem uczelni.
Niedziela obiadek, a popołudniu godzinka łyżew na Tafli w Gliwicach, po lodowisku spacer :)

Ogólnie pozytywnie ... A dziś, jako, że poniedziałek kolejny trening, ale bez szaleństw ;) Ot taki spokojny jogging :)


Ziiimno

Odnoszę ostatnio wrażenie, że życie mi ucieka, biegnie za szybko. Dopiero co było lato, już prawie jest zima ... masakra. Nie mogę się jakoś przestawić ostatnio a czas zimowy, wiecznie mi się chce spać :)

Wczorajszy trening jakoś mnie umęczył. Było 2,5 stopnia, nie wziąłem kominiary i było mi zwyczajnie zimno. Do tego zrobiłem za krótką przerwę między obiadem, a treningiem. Suma tego wszystkiego spowodowała, że 7.69 zrobiłem w 50 minut :D a nie 43 jak zwykle. Czułem się wczoraj jak emeryt. Wszystko mnie bolało, nie chciało mi się :)  ...  ale nie ma co biadolić, trzeba trenować :)

Następny trening piątek :) Tym razem przygotuję się, żeby nie odpaść z zimna :)

Jaka dziś pogoda ?

No właśnie ... jaka ?
NIJAKA ;) Idzie ziiiima, nie da się ukryć. Temperatura coraz niższa, a jak do tego dojdzie jeszcze deszcz, to już robi się całkowicie nie ciekawie.

Wczoraj był trening, oj był. 10 km zrobione w 1:00:56. Czas nie doskonały, ale dobry. Dał mi wczoraj popalić ten trening. Ostatni posiłek przed treningiem zjadłem ok. 12 i to nie był dobry pomysł. Z braku czasu wróciłem z pracy o 17:30, na 18 biegłem coś załatwić i o 19 dopiero byłem na szlaku. W połowie treningu odczułem znaczący brak węglowodanów w organizmie. Nieznośne uczucie, pod koniec nie miałem już siły, a w domu osłabłem i miałem wrażenie, że mi się cofnie mówiąc dyplomatycznie.

Pomimo wszystko jestem i tak zadowolony nie tylko z wyników, ale również z całego treningu ;)  ....


Kolejny trening -> środa ... niestety znowu samotnie :)

Podsumowanie weekendu

Zaczął się poniedziałek, więc pora na jakieś podsumowanie ...

Piątek pod znakiem Zabrzańskiej Masy Krytycznej. Jak zwykle rewelacyjna ekipa, rewelacyjny przejazd z ciekawymi pogawędkami. Przejazd zjawiskowo wizualny - światełka, odblaski - rewelacja :)
Powrót do domu oczywiście dookoła ;) Z centrum przez biskupice, osiedle młodego górnika, mikulczyce. Razem zrobione 30km w temperaturze 3,5 stopnia. Nowa kominiarka swoją drogą nieźle daje radę. A w tym sezonie właśnie wybiło 2020 km ;) Także nie jest źle, zważywszy na brak czasu

Weekend pod znakiem lenistwa. Zarówno sobota, jak i niedziela spędzona bez większego ruchu i wysiłku, bo trzeba się kiedyś zregenerować :)

Dziś wyczekiwany kolejny trening. 45 minut dla siebie na pracę nad swoim ciałem, posłuchania muzyki, przemyślenia spraw, oczywiście wszystko w biegu i próbie pobicia czasu 28m / 5km ;) Zobaczymy, na razie zapowiada się mokro i deszczowo, ale jak wiemy, albo jeszcze nie wiemy, ja się pogody nie boję ;)


Czwartek

Rozpoczął się zapracowany czwartek ... Bez rewelacji

Wyczekiwany środowy trening rewelacyjny. Poprawiłem średnią prędkość z 10 km/h na 10,5 km/h.
Zrobiłem 7,59 km  w 43 minuty. Trochę umęczyła mnie pogoda, bo było wilgotno. Przemoczyłem butki, a na koniec zaczął padać deszcz. Ale co to dla mnie, tragedii nie było ...

Dziś dzień bez szczególnych planów, ale za to jutro Zabrzańska Masa Krytyczna, czyli wspólny przejazd rowerami przez Zabrze razem z kilkudziesięcioma równie zapalonymi maniakami ruchu i pedałowania :) Zapowiada się dobrze, chociaż pogoda może coś próbować zepsuć. Mimo wszystko zapraszam, w okresie, kiedy robi się szybko ciemno ZMK o 18 robi wrażenie, mnóstwo lampek i światełek, do tego wszelkiego rodzaju odblaski, kamizelki ... Klimatycznie jednym słowem :)

To tyle na dziś ... :)

Pochmurna środa

Szybka pobudka 6:25 i autobusem do pracy.
Pogoda dość nieznośna, ale przez ostatnie bieganie uodporniłem się trochę na zimno i niepogodę. Trzeba przetrzymać jakoś 8h siedzenia przed komputerem, potem na 18 załatwić jedną sprawę i można wskakiwać w biegowe ubranko ;)
Dziś bez szaleństw, koło 7 km. Najważniejsze, ze udało mi się osiągnąć cel jakim było 5km < 30 minut ;)

Pierwszy post i słów kilka o mnie

Bloga założyłem, bo chciałem się z ludźmi podzielić moją pasją, jaką jest ruch.

 Ruch w każdej postaci :

- bieganie
- rower
- basen
- łyżwy ...

Kim jestem ?
Jestem informatykiem, ale nie takim z długą brodą siedzącym w serwerowni :)
Regularnie uprawiam sport i się ruszam, tak ruszam się ;)

Aktualnie biegam trzy razy w tygodniu, do tego jeżdżę na rowerze i ogólnie staram się być pogodnym człowiekiem.

Postaram się dodawać moje przemyślenia na bieżąco, jak tylko ogarnę trochę ten system :)