Uzależniony od ruchu

Ciężki wtorek

          Poniedziałek minął prawie bezboleśnie ... piszę prawie, bo niestety jak to poniedziałek musiał przynieść nowiny, które popsują cały tydzień ... miesiąc ... rok ...
Jak to w życiu bywa na kilka małych pozytywnych informacji zawsze musi wpaść jedna, która jest skłonna człowieka powalić na kolana ... Ech,ale nie o tym chciałem ...

              Oczywiście jak to w poniedziałek POMIMO WSZYSTKO wybrałem się pobiegać. Pozytywna informacja była taka, że K. poszła razem ze mną :) Zrobiliśmy 12km w troszkę powyżej godziny, więc trening jak najbardziej pozytywny.
Bieganie upłynęło pod znakiem rozmów nt. przemyśleń życiowych i bluzy do biegania marki Tchibo ;)

       Co mnie urzekło wczoraj ? Minęła nas para staruszków w wieku tak ok. 70 latek. Przodem biegła babcia, a za nią 100 m dalej dziadek próbował ją dogonić. Widok poprostu rozbrajający :) Byle więcej takich ludzi.

        Nie wiem, czy to jakieś nowo-tygodniowe postanowienie na zasadzie "od jutra się biorę", ale wczoraj było sporo biegaczy, zarówno indywidualnych, parami, ale znalazły się nawet dwie rodzinki wybierające się na szlak. Czyżby Polacy się obudzili z letargu ?

       Wpadł mi wczoraj pomysł zrobienia stowarzyszenia biegowego w Zabrzu. Cel ? Propagowanie biegania, wspólnego biegania ... zobaczymy, może jakoś ogarniemy temat, może znajdą się jacyś chętni do pomocy i do działania.

          Sam wtorek ogólnie zaczął się pozytywnie, w pracy dobre wiadomości, więc nie jest najgorzej.
Rano wracając z łazienki spotkałem taki oto widok, więc dzień nie mógł się źle zacząć :)
Potem Brat podwiózł mnie na Plac Piastów ;) czyli kolejny pozyytyw, bo nie musiałem się kisić 30 minut w zapyziałym 932 :)

Mały leniuch :) 

Mam nadzieję, że środa skończy się tak samo pozytywnie, jak się zaczęła. Popołudniu muszę wybrać się do A. 


Share This

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz