Wbrew tytułowi wcale nie mam na myśli, że za późno wstałem i musiałem się spieszyć do pracy. Wręcz przeciwnie, udało mi się dziś zebrać na poranny trening ;)
Zgramoliłem się z wyrka o 4:30 i wybrałem się na poranne wybieganie. Myślałem, że trudniej mi to przyjdzie, ale okazuje się, że organizm wcale się nie buntował.
Jedyna różnica to taka, że biegałem na głodnego i trochę mi się jeść chciało pod koniec.
Jak dla mnie super, pogoda sympatyczna, temperatura znośna, a do tego pusto, cicho ;) nawet psy nie szczekały, kiedy biegałem przez osiedla domków ;) za wcześnie było i się nie chciało ;)
Jedyny minus ciepłej pogody, to wszechobecna chlapa, która niestety odkłada się na butach i spodniach ;) ale przynajmniej nie padało ;)
Podsumowując dzisiejszy poranek - znalazłem chyba lekarstwo na brak czasu, chyba częściej będę biegał rano. W ramach testu spróbuję ten tydzień pociągnąć na porannych treningach.
O postępach będę informował na bieżąco.
Pooooozdro ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz