Biegając mam sporo czasu na myślenie. Na myślenie o rzeczach ważnych, ale i mniej ważnych.
Biegając mam czas na obserwowanie świata dookoła mnie. Zrezygnowawszy ostatnio również ze słuchawek w uszach mam czas na słuchanie świata.
Idąc w tą stronę, co ostatnio widziałem:
- wielką żabę
- mnóstwo ślimaków pomarańczowych bez skorupki - kiedy zachodzi Słońce wychodzi ich bardzo dużo
- jeżyka
- węża
- dużo sympatycznych ludzi
- ogromne pioruny nadchodzącej burzy
, wiele wiele innych ;)
Co słyszałem ?
- szum łąki
- żaby
- świerszcze
- pomruki burzy
, jeszcze więcej
Uwielbiam ten stan zawieszenia, gdzie jesteś tylko ty i twoje ciało. Twój przyjaciel to dobre obuwie, pulsometr i sports-tracker, który szepcze Ci co kilometr jaki jesteś super i jak szybko biegniesz ;)
Właśnie tak to widzę ;)
Do zobaczenia na szlaku ;)
No i git majonez :) bieganie po jakimś czasie staje się niemal formą medytacji. Kiedy już człowiek nauczy się kontrolować oddech i poczuje przyjemność z biegu. Ja kiedyś biegłem w lesie pod Gliwicami i trafiłem na żmiję na środku ścieżki. Co więcej wcale nie była zainteresowana tym, aby ustąpić mi drogi. To kolejny argument, aby obserwować otoczenie ;)
OdpowiedzUsuń